Przedłużająca się konsolidacja na giełdzie nudzi mnie i wielu inwestorów. Najlepszą strategią od dłuższego czasu jest opalanie się na słońcu i zostawienie nudnego obowiązku ślęczenia przed monitorami maklerom i analitykom.
Niestety ostatnie dni przynoszą złe wieści. Pogorszyła się koniunktura za Oceanem. Bernanke zapowiedział, że na razie koniec z szalonymi obniżkami stóp procentowych. Kolejny gigant bankowości – tym razem Lehman Brothers, przeżywa kłopoty.
Sytuacja techniczna rynku również wygląda nieciekawie.
WIG20 ma wyraźne trudności ze sforsowaniem linii trendu spadkowego i zanosi się, że czeka nas najprawdopodobniej testowanie dołków. Jesteśmy w średnioterminowej formacji trójkąta, który ma zwykle dość marną sprawdzalność, więc raczej poczekajmy na rzeczywiste wybicie.
Ja obstawiam wyście dołem, ale nie przywiązuję się szczególnie mocno do swoich prognoz.
Dziś wyrzuciłem z portfela mikropakiet PKN Orlen oraz 4 certyfikaty na DJ Euro Stoxx 50.
PKN co prawda jeszcze nie przełamał wsparcia na 40, ale ja już zakładam (być może przedwcześnie) kolejny zjazd i odkupienie pakieciku z dodatkiem 2-3 akcji na poziomie około 36 PLN.
Uwolnione dziewięć stówek powędruje albo na certyfikaty indeksowe na WIG20 UCW20AOPEN, albo na opcje na spadki z serii wrześniowej. A może też na jedno i drugie. Jeszcze się zastanowię.
Jeśli przed nami znowu fala wyprzedaży, warto będzie podłączyć się do niej na opcjach lub futach i parę złotych zarobić. Najgorszy byłby marazm, który męczy chyba większość inwestorów.
Na giełdzie mam w tej chwili zaledwie nieco poniżej 20% kasy i jakoś nie spieszy mi się ze zwiększaniem zaangażowania.
Oczywiście regularnie będę dorzucał po parę setek, ale nie będą to na razie nawet tysiące.
Zdaje się, że zbliżamy się do momentu, kiedy wszyscy inwestorzy znowu zostaną sprawdzeni z umiejętności kontrolowania strat i zarządzania pieniędzmi.
Test zda jak zwykle ten sam niewielki procent.
Mam nadzieję, że uda się nam razem przepłynąć przez wzburzone fale i dotrwać do kolejnej hossy bez większych strat.