Wczoraj wieczorem wpadł mi do głowy pomysł, żeby wydzielić z mojego portfela 10 % i używać tych środków do inwestycji giełdowych prowadzonych na małych i średnich spółkach.
Skąd taka idea ?
Na rozwiniętych rynkach kapitałowych dowiedziono ( np. Roger Ibbotson), że historycznie przynoszą one większy zysk od blue chipów.
Niestety większość ludzi zapomina o drugiej stronie medalu, czyli o zwiększonym ryzyku.
Bolesną lekcję przeżywają teraz posiadacze polskich funduszy oraz akcji małych i średnich firm.
O szczególnym pechu mogą mówić skuszeni agresywną reklamą w lecie 2007. Kupno na tamtym szczycie i trzymanie do dziś trefnego towaru oznacza olbrzymie spustoszenia w portfelu.
Proszę pamiętać, że matematyka jest tu niezmiernie okrutna: jeśli straciłeś 50 %, teraz potrzebujesz 100 % zysku, aby wyjść na zero.
W chwili, gdy piszę tego posta sWig80 wynosi 12816, a mWig80 3188.
Od wierzchołków czerwcowo-lipcowych straciły one odpowiednio około 40 % oraz blisko 45 %.
Nawet nie patrzę jak sobie radziły w tym czasie fundusze MIŚS. Nie wierzę, że lepiej.
Na rynek zawsze warto spojrzeć w dłuższym horyzoncie czasu.
SWig80 jeszcze dość niedawno nazywał się WIRR ( Warszawski Indeks Rynku Równoległego), a mWig80 Midwig.
Wykresy są rzecz jasna tylko szkicami poglądowymi i proszę nie sugerować się moimi bohomazami :)
Jak zwał tak zwał, w każdym razie WIRR w 2002 szorował o dno na poziomie w rejonie 1300 punktów.
Midwig dogorywał wtedy w rejonie 900.
Przez następne pięć tłustych lat indeksy poleciały w kosmos.
Na pewno nasza gospodarka też rozwijała się szybko, ale czy aż tak ?
Czy obecne wyceny można uznać za niskie ?
Trudno mi wyrokować, ale wieloletnie trendy wzrostowe mamy połamane i technicznie raczej szukamy wsparć niż oporów.
A gdzie według mnie będzie tanio ?
Oczywiście nie wiadomo czy aż tak spadnie, ale poziomami, które mnie interesują dla sWig80 są: 4000, a dla mWIG40: 1700.
Porównując je z aktualnymi wartościami wygląda to jak apokalipsa.
Oczywiście nie mam zamiaru się upierać, że mam rację i na pewno tam docelowo dojedziemy.
Absolutnie nie.
Po prostu w tych rejonach będę na pewno zaczynał kupować maluchy i średniaki.
Dopiero wtedy rozejrzę się za niedocenionymi spółkami o dobrych fundamentach.
Na razie tak czy siak mój pomysł o utworzeniu własnego funduszu małych i średnich spółek odkładam na bok i wrócę do niego później.
A co poradzić nieszczęśnikowi zakopanemu w stratach ?
Uznaj przeszłość za okres błędów i wypaczeń, a od dziś zacznij kontrolować swoje finanse.
Na początek ustal maksymalną stratę jaką możesz jeszcze ponieść na swoich akcjach/funduszach i w razie kolejnych spadków, czas ją uciąć.
Nie zawsze wygrywa się bitwy, ale żeby wygrać wojnę trzeba mieć jakieś wojsko i nie pozwolić, aby wszyscy żołnierze polegli w jednym starciu.
Moje nastawienie jest raczej nadal takie, że bez WIG20 wzrostów nie będzie i dlatego zostaję przy strategii kupowania indeksu za pomocą certyfikatów UCW20AOPEN.
Przykładem była końcówka dzisiejszej sesji, kiedy krasnolduki ( w sumie już taka nasza tradycja) podbiły główny indeks blisko 50 punktów w 20 ostatnich minutach.
Pozostaje mi czekać i spokojnie oszczędzać kasę, a więc w ramach wynagrodzenia za dzisiejsze kombinowanie zapłaciłem sobie kolejne 5 dyszek, które z rana powędrują do bossy.
Artykuł jest wyrazem moich prywatnych poglądów i nie stanowi rekomendacji inwestycyjnej. Czytelnik sam odpowiada za swoje decyzje.
wtorek, 22 kwietnia 2008
Co robić z funduszami oraz akcjami małych i średnich spółek ?
Napisane przez
Zbyszek Papiński
o godz.
16:59
Tagi akcje, fundusze akcji, GPW, strategia, ucw20aopen