czwartek, 28 lutego 2008

Ile zarobiłeś na giełdzie w 2007?

Nic nie mówi lepiej o umiejętnościach danego inwestora niż jego PIT giełdowy. No i w końcu dostałem w tym tygodniu swój. Oto najciekawszy kawałek:


















Duże liczby w obrotach wynikają z gry na instrumentach pochodnych i dość sporej aktywności, czasem nadmiernej.

W 2007 indeks WIG zyskał w ujęciu rocznym 10,39%, WIG20 5,19%, mWIG40 7,90%, a sWIG80 25,17%.


Moje maksymalne zaangażowanie na GPW wynosiło około 15 000 w pierwszej połowie roku i spadło gwałtownie później do ledwie kilku tysięcy. Oceniam, że średnia roczna kasy obracanej przeze mnie na GPW nie przekraczała 10 000 PLN, więc wynik uznaję za co najmniej dobry.

Szacuję, że 30% w tym roku raczej jest nie do powtórzenia. Zadowoliłbym się na pewno każdą stopą zwrotu >10. Oczywiście im więcej, tym lepiej.

Rzecz jasna, te trzy tysiączki to nic wielkiego, ale z drugiej strony, na lokacie potrzebowałbym co najmniej 60 000 PLN, aby uzyskać tyle samo z odsetek.

A zatem jeśli przyjdzie do Ciebie czytelniku do domu jakiś akwizytor dumnie nazywający samego siebie doradcą finansowym, śmiało poproś go o kopię PITa z dochodami z giełdy, a nie patrz na jego garnitur, zegarek czy na firmę jaką się zasłania.

Jeśli uzyskałeś w zeszłym roku ujemną stopę zwrotu, zastanów się nad zmianą taktyki, bo w 2008 wcale nie będzie łatwiej. O nie.