Oczywiście w wysokości podatków :)
Mamy już 2008 i znowu naiwni nabrali się na obietnicę polityków, że już za chwilę, za chwileczkę zniosą podatek od zysków kapitałowych. Oczywiście skończy się jak co roku. Wprowadzenie podatku argumentowało się, że taki sam jest w krajach rozwiniętych gospodarczo.
Na początku chciałem zauważyć, że Polsce to jeszcze trochę brakuje do czołówki i jesteśmy pośrodku pomiędzy bogatymi, a biednymi.
Poza tym nie wiem do kogo chcemy się porównywać?
Zacznijmy od USA.
W USA podatek od giełdy rozlicza się na zasadach ogólnych, ale nie do końca.
Jeśli akcje trzymane są na rachunku ponad rok, podatnik korzysta z licznych ulg. Podatnicy z najniższymi dochodami płacą zaledwie 5% od zysku. Z dywidend zabierają 15 %.
W Wielkiej Brytanii planuje się podatek 18%. Obecnie system jest skomplikowany i z grubsza płaci się wg normalnej skali podatku dochodowego, ale aż 9 200 funtów rocznie jest zwolnione z podatku.
W Szwajcarii nie ma wcale podatku. Tak samo w Belgii i Holandii. We Włoszech jest 12,5 %. W Rosji 13, a we Francji 16.
W Niemczech nie ma też, o ile akcje trzyma się ponad rok. Na 2009 planują zmiany na gorsze. Możliwe, że DAX zacznie ostro spadać już w tym roku antycypując wprowadzenie kosmicznych podatków.
A my jesteśmy jak zwykle na czele łupienia obywateli. Przyjazne państwo. W końcu u nas sami milionerzy.
Skąd taka gorliwość ? Podejrzewam silny nacisk lobby bankowego. Fundusze inwestycyjne i banki nie mogłyby się pogodzić z tym, że Kowalski może sobie sam inwestować na własny rachunek i w dodatku nie płacić podatku.
W końcu dla budżetu wpływ nie jest aż tak istotny, więc za utrzymywaniem podatku od inwestorów indywidualnych stoją na 90 % nasze kochane instytucje finansowe.
PS
"Minister finansów Jacek Rostowski w wywiadzie dla najnowszego wydania Newsweeka zapowiada utrzymanie podatku od dochodów kapitałowych.
"Podatek w części dotyczącej operacji giełdowych jest konieczny, bo jego brak stwarza ogromne możliwości unikania podatku dochodowego w ogóle (...)" - powiedział."