czwartek, 22 września 2016

Minister nokautuje energetykę, ale spekulanci nie poddają się

Czwartkowa sesja giełdowa w Warszawie zaczęła się w optymistycznym nastroju po zachęcających do zakupów akcji wczorajszych komunikatach banków centralnych.

Sielankową atmosferę zburzył minister energii Krzysztof Tchórzewski, który zapowiedział w Sejmie, że w ciągu najbliższych kilku lat spółki energetyczne mogą zwiększyć wartość nominalną akcji aż o 50 mld zł i tym samym z tytułu podatku do budżetu państwa wpłynęłoby ok. 10 mld zł.

Ta informacja zmroziła inwestorów, którzy zaczęli wyrzucać z portfeli spółki energetyczne. W efekcie indeks branżowy WIG-Energia zanotował dziś swoje historyczne minimum.



O co chodzi z tą wartością nominalną akcji?


Zgodnie z kodeksem spółek handlowych spółka określa w statucie wartość nominalną akcji i ich liczbę. Jednak wartość nominalna akcji nie ma nic wspólnego z wartością akcji notowanych na giełdzie, gdzie podaż i popyt co chwila ustala inną cenę.

Na przykład akcje PKO BP mają wartość nominalną 1 zł za sztukę, a ich kurs giełdowy z dzisiejszego zamknięcia wynosi 27,77 zł.

Tymczasem dla ministra Tchórzewskiego jest to świetny sposób na wyciągnięcie pieniędzy ze spółek z pominięciem pozostałych akcjonariuszy, którzy zwykle inwestują w energetykę w dużej mierze w oczekiwaniu na solidne dywidendy, godząc się na nieco niższe zyski z tytułu wzrostu notowań.

Przy podnoszeniu wartości nominalnej akcji nalicza się podatek 19 proc., czyli zarabia jedynie Skarb Państwa.

Pilotażowo taki zabieg wykonano niedawno w PGE, gdzie podniesiono wartość nominalną akcji z 10 zł na 10,25 zł. Dzięki temu państwo "zyskało" ponad 100 mln zł.

Początkowo planowano skok na miliard, ale po protestach zamiast 13 zł ministerstwo łaskawie zgodziło się na 10,25 zł.

Dlaczego piszę "zyskało" w cudzysłowie?

Zysk może okazać się iluzoryczny, jeśli inwestorzy zagraniczni uznają, że nasz rynek jest zbyt ryzykowny, aby tu lokować swój kapitał.

W tym momencie wydaje się, że na naszym rynku dominuje kapitał spekulacyjny, który nie przejmuje się tym, co stanie się w dłuższej perspektywie.

Owszem, spółki energetyczne z indeksu WIG20 dziś mocno oberwały:


Dodatkowo sporo stracił Alior Bank (-5,6%), który musi sfinansować przejęcie Raiffeisena emisją akcji.

Jednak sam WIG20 został wyciągnięty za uszy i zakończył czwartek na jednoprocentowym plusie.


Zresztą kolejny dzień podbijano jego notowania na końcowym fixingu o godz. 17. Widać, że komuś zależy na ruchu w górę indeksu i nie przejmuje się ministrem Tchórzewskim.

Zauważmy, że w ubiegły piątek nastąpiła zmiana serii futures na indeksie WIG20 i w tym tygodniu wszystkie świeczki dzienne na wykresie są białe.

Kliknij, aby powiększyć
Zobaczymy, co z tego wyniknie. Na razie od styczniowej obniżki ratingu przez agencję Standard & Poor's obserwujemy tu nudnawy ruch boczny.

Tymczasem w cieniu ministra Tchórzewskiego kolejne tegoroczne maksimum ustanowił indeks średnich spółek mWIG40. Od lipcowego dołka zyskał już 25 procent:

Kliknij, aby powiększyć
No i na koniec jeszcze jedna ciekawostka. Teoretycznie postępowanie ministra energetyki powinno nas utwierdzać w przekonaniu, aby trzymać się z daleka od spółek z udziałem Skarbu Państwa.

Jak w takim razie ocenić zachowanie JSW?

Kliknij, aby powiększyć
No i jak oceniacie pomysły ministra Tchórzewskiego?