sobota, 1 marca 2014

Na kogo postawili milionerzy z Norwegii? Spółki wydobywcze pod presją

Bogactwo Norwegii opiera się przede wszystkim na ropie naftowej.

fot. Oyvind Hagen/Statoil
Skandynawowie wiedzą, że nic nie trwa wieczne i kiedyś zasoby "czarnego złota" wyczerpią się. Dlatego część zysków lokują w specjalnym funduszu emerytalnym - Government Pension Fund Global (GPFG), z którego będą w przyszłości mogli skorzystać wszyscy obywatele.

Przez  kilkanaście lat działania fundusz urósł do gigantycznych rozmiarów:

stan na 31.12.2013 r.
Oznacza to, że na każdego Norwega przypada mniej więcej milion koron, czyli ok. 0,5 mln zł.


A co robi nasza kochana władza? Zamienia i tak skromne realne aktywa emerytów na wirtualne zapisy w ZUS.

Inaczej mówiąc, systemy emerytalne wyglądają mniej więcej tak:



Niejako mimo woli norweski fundusz stał się potężnym graczem globalnym, który może decydować o koniunkturze na poszczególnych rynkach, w konkretnych sektorach i spółkach, także polskich. 

Modelowy portfel funduszu zakłada następującą alokację aktywów: 60 procent akcje, 35 procent obligacje oraz 5 procent nieruchomości:

źródło: GPFG
Jeśli przyjrzymy się bliżej powyższej grafice, dostrzeżemy, że w 2013 r. poziom akcji w portfelu przekroczył zakładane 60 procent, co wynika z bardzo dobrego wyniku inwestycyjnego w ubiegłym roku: +26,3%. Ładnie poradził sobie także rynek nieruchomości: +11,8%. Z kolei kiepsko obligacje - tylko 0,1%.  Cały portfel dał zarobić w ubiegłym roku imponujące (zwłaszcza jak na jego olbrzymie rozmiary) 15,95 proc., czyli ponad 1,2 bln koron (ok. 600 mld zł).

Hossa na rynku akcji spowodowała, że ich udział w aktywach GPFG przekroczył 64% i dlatego, dążąc do swojego modelowego układu 60/35/5, w IV kwartale zarządzający pozbyli się walorów wartych 150 mld koron. W rezultacie w całym 2013 r. po raz pierwszy w historii fundusz więcej akcji sprzedał niż kupił.

Pozbycie się części akcji wiązało się także z oczekiwaną korektą na giełdach, którą przepowiadał w październiku prezes funduszu Yngwe Slyngstad. Wczoraj powtórzył on swoją opinię w wywiadzie dla "Wall Street Journal", podkreślając, że zwyżki kursów spółek nie są poparte przychodami i przepływami gotówkowymi firm.

Tymczasem w samej Norwegii trwa polityczna debata na temat inwestowania przez GPFG w sektor wydobywczy. Najbardziej radykalna w tym względzie jest Norweska Partia Pracy, która domaga się całkowitego zakazu zakupu akcji spółek węglowych. 

Również rządząca koalicja skłania się ku tej opcji i zleciła przygotowanie specjalnego raportu na temat wpływu spółek wydobywczych na środowisko. Jak wylicza "Financial Times", w portfelu GPFG znajdują się akcje spółek sektora warte obecnie 44 mld dolarów, wśród nich największy pakiet Royal Dutch Shell. Ich podaż mogłaby doprowadzić do poważnych spadków.

Yngwe Slyngstad przyznał, że w 2013 r. GPFG pozbył się akcji 27 spółek z sektora.

Wyprzedaż nie ominęła także Polski.

opracowanie własne
Lotos i PKN Orlen są bardziej rafineriami niż spółkami wydobywczymi, ale włączyłem je do zestawienia ze względu na pokrewieństwo z resztą.

Dla porównania WIG20 za ostatni rok +2,7%, WIG +16,3% (dane za Stooq.pl).

Norwegowie mają górny limit 10 procent kapitału pojedynczej spółki. Tu nie wykorzystali go w żadnym przypadku i prawie wszędzie zmniejszyli swoje zaangażowanie. Ich udział był i jest na tyle nieistotny na polskim rynku, że ważniejsze będą sygnały globalne i info o ewentualnym pozbyciu się akcji Royal Dutch Shell na pewno nie pomogłoby Orlenowi czy Lotosowi.

Natomiast bardzo ciekawe może być zupełnie inne zestawienie spółek, czyli takich, w których Norwegowie zwiększyli swoje zaangażowanie w 2013 roku, albo w których wcześniej byli w ogóle nieobecni.

Oto czołówka, w której Norwegowie mają najwięcej głosów na WZA:


opracowanie własne

Pełną tabelę podaje PAP (różnice w procentach biorą się stąd, że PAP wylicza udział w kapitale akcyjnym, a powyżej uwzględniono akcje uprzywilejowane).

Każdy może wyciągnąć własne wnioski i nie widzę łatwego przełożenia typu - skoro kupowali Skandynawowie, na pewno spółka da zarobić. Prędzej, że dostrzegli w niej z jakiegoś powodu potencjał.

A najciekawsze tropy znajdą się zapewne wśród tych mniejszych.