niedziela, 13 października 2013

"Trwa nowy złoty wiek Polski". Giełda najwyżej od lat. Padną rekordy?

W czerwcu na dorocznej konferencji "Emerging Markets Business Conference" organizowanej przez studentów SGH spore poruszenie wywołał ekonomista Banku Światowego dr Marcin Piątkowski.

źródło: profil EMBC/ Facebook















Jak informował "Puls Biznesu", Piątkowski zaskoczył wszystkich optymizmem:

- Polska osiągnęła najwyższy poziom dochodów, jakości życia i dobrobytu w ostatnich pięciuset latach.


Po kilku miesiącach ukazała się jego praca systematyzująca tamtą prezentację.  

Omawiał ją także niedawno Trystero.

Znajdziemy w niej wykresy, na których ekonomista udowadnia, że przez kilkaset lat PKB na głowę w Polsce  (z uwzględnieniem parytetu siły nabywczej) systematycznie spadał, aby nagle zacząć dynamicznie rosnąć po 1989 roku:

źródło: M. Piątkowski






źródło: M. Piątkowski






































W efekcie historia zatoczyła wielkie koło i obecnie nasz poziom zamożności w porównaniu do Europy Zachodniej jest niemal identyczny jak 500 lat temu w czasie złotego wieku Polski. Co więcej, Piątkowski prognozuje, że znajdujemy się dopiero mniej więcej w połowie nowego "złotego wieku" i w 2030 roku powinniśmy osiągnąć około 80 procent zamożności przeciętnego obywatela Zachodu.

Jednym z motorów napędowych wzrostu ma być młoda generacja, o której ekonomista właśnie napisał na swoim blogu tak:

"the young generation of Poles today is probably the most competitive Polish generation ever. Anecdotal and formal evidence (Social Diagnosis 2011, 2013, Boni 2011) suggests that the new generation is more materially motivated, more assertive, and more focused on success than the old generation. It is also much more traveled, cosmopolitan, urban, open-minded and European. It is also significantly better educated: only 13 percent of the generation aged 55-64 has tertiary education relative to 39 percent for those aged 25-34, one of the largest differences among the OECD countries (OECD 2013). The new generation is also widely perceived to be among the most productive and hard working in Europe, in reversal of old stereotypes." 

Oprócz tego czynnika Piątkowski także wskazuje na stabilność gospodarczą i polityczną kraju (członkostwo w UE i NATO), potencjał gazu łupkowego czy wciąż napływające duże środki pomocowe z Unii.

A co z tykającą bombą demograficzną?

Rosnąca zamożność Polski przyciąga imigrantów i pojawią się ich kolejne fale, zwłaszcza z państw bliskich nam kulturowo, takich jak Białoruś, Ukraina czy Mołdawia.

Niektórzy zapewne uznają te oceny i prognozy za wręcz absurdalne. Jednak zauważmy, jak stopniowo rośnie nasze zadowolenie  z życia i stopień zamożności, które kontrastują z niską oceną sytuacji w kraju, w dużej mierze związaną jakością kasty polityków:

źródło: M. Piątkowski


















Przez ostatnie dwie dekady wykonaliśmy skok cywilizacyjny i tego nie da się ukryć.

Natomiast ambicje Polaków są bardzo wysokie i chcieliby żyć na poziomie choćby sąsiednich Niemców, do których często się porównujemy. I w sumie dzięki otwartym granicom marzenia spełnia się łatwiej przez zwyczajną emigrację.

Nie ośmielam się prognozować, co będzie w 2030 roku, ponieważ nawet nie wiem, jaka będzie pogoda za tydzień, a co dopiero miałbym snuć wróżby ekonomiczne.

Jednak nie sposób nie dostrzec siły GPW, która w ostatnich dniach wystrzeliła do góry i indeksy znalazły się na poziomach niewidzianych od lat:


 











WIG wyraźnie wyskoczył ponad 50 tysięcy punktów i tym samym technicznie droga na szczyty stanęła otworem.

Oznacza to, że działa większość strategii - mogą się cieszyć i technicy, i fundamentaliści czy quanci, a nawet miłośnicy sygnałów otrzymywanych z kosmosu czy z brzucha, o ile tylko nakazują im kupowanie akcji.

Aby wpis miał także wymiar praktyczny dla inwestujących, mogę zaproponować rozważenie następującej dość pasywnej strategii na jesień - wejście na rynek bez z góry zakładanego zysku, tylko z ograniczeniem maksymalnej straty do kilku procent w oparciu o wspomniane 50 tysięcy punktów na WIG..

W analizie technicznej zakłada się, że wcześniejsze opory często zamieniają się później we wsparcia, a wzmocnieniem tej tezy może być w tym przypadku okrągła liczba. Jeśli dorzucimy do tego filtr eliminujący część "szumu" o wartości 3 procent, otrzymujemy wartość w okolicach 48 500 punktów, czyli mniej więcej 7 procent poniżej aktualnego poziomu indeksu WIG.

Jeżeli indeks spadnie poniżej tej wartości, zamykamy pozycję, a jeśli rośnie, przesuwamy nasze zlecenie obronne nieco w górę - odczyty można robić na koniec sesji, minimum raz w tygodniu. Przy korzystnych wiatrach w pewnym momencie nasze zlecenie obronne (stop) w końcu przekroczy cenę wejścia i wejdziemy na terytorium zysków.

A co konkretnie kupować?

Do rozważenia:

1. ETF na WIG20 (potrzebny rachunek maklerski, może być też w ramach IKE)

2. Jednostki akcyjnych funduszy inwestycyjnych (bez prowizji w Supermarkecie mBanku)

3. Pojedyncze spółki (jedna ze strategii tutaj, w dużej mierze w oparciu o nią można było uzyskać niezłe wyniki w ostatnim półroczu, dobrze technicznie spółki analizowane są także na blogu Pamiętnik Giełdowy)

4. Oferta publiczna PKP Cargo - tu kwestia do dalszego zastanowienia, więcej we wpisie. Osobiście uważam, że szanse na zysk istnieją. Z tym, że niewykluczone, ze w czasie IPO PKP Cargo znacznie lepiej będą spisywać spółki już notowane na GPW (nie wszystkie, ale całkiem spora grupa).

Co należy wziąć pod uwagę?

Nie możesz wyłącznie opierać się o konkretne wskazówki maklera, kolegi czy przeczytane na tym blogu. Musisz znaleźć swoją własną metodę i wziąć całkowitą odpowiedzialność za własne decyzje. Te wszelkie komunikaty z zewnątrz należy jedynie wykorzystać pomocniczo - czasem kontrariańsko. Na przykład - jeśli wszyscy zaczną trąbić o hossie, całkiem możliwe, że warto rozważyć ewakuację z rynku.

Poza tym wspomniane dziś 7 procent to zdecydowanie za duże obsunięcie portfela w pojedynczej transakcji i wielkość zajmowanej pozycji należy tak dostosować, aby jednorazowo nie tracić więcej niż 1-3 procent całego kapitału.

Uwaga - wiele akcji w portfelu tak naprawdę stanowi zwykle cały czas jedną dużą pozycję, ze względu na to, że ich zachowanie jest zwykle bardzo podobne do siebie nawzajem, więc dywersyfikacja ryzyka bywa bardzo złudna

Teraz możesz zapytać - czemu to wszystko nie zawaliło się po ogłoszeniu rozbiórki OFE?

Łatwo odpowiedzieć w stylu : "to ściema, ubierają naiwnych w przewartościowane akcje." I jest to jakaś hipoteza.

Ja jednak wrócę do czerwcowej konferencji i Marcina Piątkowskiego. Powiedział on wtedy również:

" Dziś finansami kraju nie zarządza minister finansów, tylko 24 – letni traderzy w Londynie czy Tokio, którzy oceniają jego zamierzenia."

Czy nie mogli oni uznać, że minister Rostowski po prostu zmniejsza jednym ruchem dług publiczny o prawie 150 mld złotych? Protesty są bardzo umiarkowane i ograniczone do ludzi typu Balcerowicz, a większość społeczeństwa i tak nie wie o co chodzi. Wręcz cieszy się z utarcia nosa tym przebrzydłym OFE. Ba, z radością przejdzie do ZUS-u.

Na zagraniczny trop wskazuje struktura wzrostów choćby w czwartek, kiedy najsilniej rosły indeksy WIG20 i WIG30, zwłaszcza duże banki, czyli płynne spółki lubiane przez Lądek-Zdrój.

A co będzie dalej? Kogo to obchodzi. Ważne, żeby traderzy skasowali bonusy na Boże Narodzenie i dobrze się bawili.