Od wczoraj trwają zapisy na PKP Cargo i skoro otrzymałem kilka pytań na temat tej oferty publicznej (między innymi wczoraj od Tomka), wypada się nad nią pochylić i zadać fundamentalne pytanie - czy warto kupić akcje PKP Cargo?
Aby znaleźć na nie odpowiedź, należałoby najpierw zajrzeć do prospektu emisyjnego spółki.
Istotne daty:
9-21 października - zapisy na akcje inwestorów indywidualnych
22 października - ustalenie ceny ostatecznej oraz przydział akcji
31 października - planowany debiut
Pula przeznaczona dla drobnych wynosi 15 procent całej oferty (21 669 007 sztuk). W razie dużego zainteresowania może ona wzrosnąć do 20. procent.
Zapisy składamy w biurze maklerskim po cenie maksymalnej 74 zł na 1-500 akcji.
No i wraca problem - czy da się na tym zarobić i ile?
Przypomnijmy, że kilka lat temu przewoźnika kolejowego Burlington Northern Santa Fe kupił Warren Buffett. Miliarder tłumaczył, że w ten sposób stawia na ożywienie gospodarcze w USA oraz przy okazji wpisuje się w popularny temat ekologii (pociągi kontra ciężarówki).
Idąc tym tropem, należałoby zastanowić się nad koniunkturą w Polsce w przyszłości. Jest ono dlatego ważne, ponieważ zarząd zapowiada wzrost zysku netto spółki w przyszłym roku do 344. mln zł. Gdyby się udało, wtedy przy cenie maksymalnej 74 zł za akcję współczynnik cena/zysk wynosiłby ok. 9,3 i taką wartość dla państwowej spółki można uznać za w miarę atrakcyjną. Tym bardziej, że zarząd na zachętę dorzuca obietnicę ewentualnej dywidendy: 30-50 proc. zysku.
Do plusów wypada dorzucić deklarację udziału w IPO ze strony EBOiR.
Zysk netto PKP Cargo w 2012 roku wynosił 267,4 mln zł. Z powodu kosztów prywatyzacji wynik netto za 2013 rok będzie niski - ledwie kilkadziesiąt milionów na plusie, co oznacza wysoki współczynnik cena/zysk (dla wielu zbyt wysoki).
Niski współczynniki cena/wartość księgowa (0,58) nie ma większego znaczenia - w kapitałochłonnych branżach to normalne (ciężko byłoby im sprzedać sprzęt na rynku po cenach zapisanych w księgach, a tabor jest stary).
Wycenę utrudnia fakt, że nie ma żadnego innego towarowego przewoźnika kolejowego z UE notowanego na giełdzie. Zatem wycena porównawcza odpada.
Na dodatek spółka wcale nie zainwestuje pieniędzy pozyskanych z oferty publicznej - 15 procent dostaną pracownicy, a reszta pójdzie na spłatę długów PKP. Zauważmy też, że PKP Cargo odpłatnie korzysta z infrastruktury PKP PLK, a stan większości linii kolejowych w Polsce jest opłakany. Z tego powodu średnia prędkość przewozu w PKP Cargo wynosi o połowę mniej niż w innych państwach Unii (23 km/h kontra 50 km/h). W takim razie wiele zależy od inwestycji państwa i ile ono wyda na modernizację linii kolejowych. Może zyskać na tym spółka Trakcja, która wydaje się wychodzić z zapaści - przynajmniej na wykresie:
W przypadku PKP Cargo do minusów dorzućmy bardzo silną pozycję związków zawodowych w spółce oraz podaż akcji pracowniczych (to dopiero za kilka lat, czyli nas teraz specjalnie nie interesuje).
Zastanawiając się do czego porównać debiut PKP Cargo pomyślałem, że trochę przypomina JSW, a nieco mniej PHN. W przypadku JSW też mieliśmy do czynienia ze spółką państwową z silnymi związkami i w tym przypadku debiut dał trochę zarobić, o ile pozbyłeś się akcji na początku (sam puściłem po 139 zł). Potem było już tylko gorzej, a aby wyjść na zero, długoterminowcy muszą teraz czekać na wzrost kursu aż o 90 procent:
Znacznie lepiej spisuje się PHN - tu od emisji po 22 zł za akcję notujemy regularne wzrosty (pamiętajmy o dużej redukcji w IPO):
Należy dodać, ze poza dominującym udziałem skarbu państwa ciężko znaleźć jakieś związki między PKP Cargo oraz PHN-em, a na dodatek SP chętnie sprzeda pakiet kontrolny, o ile znajdzie sensownego kupca.
Dlatego nie należy wykluczyć, że sprzedaż zaraz po debiucie będzie najlepszą opcją, tak jak było w przypadku JSW.
Wiele zależy od ogólnej koniunktury giełdowej, która będzie panowała na przełomie października i listopada. Z tego powodu może nie ma sensu spieszyć się z zapisem i lepiej poczekać na rozwój wypadków na rynkach w kolejnych dniach. Zwłaszcza, ze na giełdy negatywnie wpływa teraz kryzys budżetowy w USA. Gdyby udało się go w jakiś sposób tymczasowo zażegnać przed końcem IPO PKP Cargo, wtedy zapis dawałby większą szansę na zysk.
Łatwiej będą mieli instytucjonalni, ponieważ wchodzą do gry dopiero 23 października.
Do plusów wypada zaliczyć brak entuzjazmu drobnych inwestorów.
Spójrzcie choćby na te komentarze z forum Bankiera. Wszystkie(!) są na "nie". Fakt, że częściowo winę ponosi autor analizy, który sporządził dość absurdalny wykres (zwróćcie uwagę na dolną oś z czasem):
źródło: Bankier.pl |
Jeśli ktoś nie przyjrzy się dokładniej, może odnieść wrażenie, ze zysk netto PKP Cargo dynamicznie rośnie... Trochę to słabe.
A dlaczego brak entuzjazmu drobnych jest plusem?
Zobaczcie, jak spisywały się spółki najpopularniejsze wśród odwiedzających Bankiera.
Sam też dołączam do umiarkowanych sceptyków i uważam, ze przy sprzyjających okolicznościach rynkowych i po lekkim obniżeniu ceny z maksymalnej 74 zł PKP Cargo przyniesie jakiś zysk i bardziej spodziewałbym się kilku niż kilkunastu procent.
Każdy powinien samodzielnie podjąć decyzję, a ja jedynie próbuję ją trochę ułatwić.
Jestem ciekaw, czy ktoś z Was zapisuje się na PKP Cargo. A może nie? Zapraszam do komentarzy.