W 2012 roku najwięcej spośród zarządzających funduszami hedgingowymi zarobił David Tepper z Appaloosa Management: aż 2,2 mld dol.
Czołowa dziesiątka prezentuje się następująco:
Nic dziwnego, że wiecznie poszukujący nowego guru tłum chętnie go słucha i wczorajszy optymistyczny wywiad z Tepperem przeprowadzony w telewizji CNBC dał doskonały pretekst do kolejnych wzrostów.
A co mówił Tepper?
W przeciwieństwie do wielu innych kolegów z branży uważa, że powolne zakręcanie kurka z pieniędzmi przez Fed jest bardzo potrzebne, aby rynki uniknęły przegrzania podobnego z okresu tuż przed pęknięciem bańki internetowej.
Przy okazji warto przypomnieć pewien schemat zachowań rynku:
Wróćmy do Teppera, którego fundusz Appaloosa Management zarobił w ubiegłym roku aż 30 procent.
Według jego obliczeń po rynku krąży aż 400 mld dolarów, które muszą być gdzieś ulokowane i część z tych środków musi znaleźć się na giełdach.
Część powędruje też do powoli odradzającej się amerykańskiej gospodarki.
Dlatego Tepper odradza próby gry na spadki i na dodatek twierdzi, że akcje są wciąż tanie.
A co konkretnie trzyma w portfelu?
Największą pozycją akcyjną pozostaje Citigroup, właściciel Banku Handlowego. Zauważmy, że wspomniany Handlowy w ostatnim kwartale zachowuje się dużo lepiej niż WIG20:
Jednak Tepper nic nie mówił o inwestowaniu w Europie, tylko w Stanach, więc na naszym rynku zapewne najlepiej będzie ocenić siłę powoli rosnącej GPW po wnioskach rządu w sprawie przyszłości OFE - raport ma się ukazać już niedługo, w ciągu kilkunastu najbliższych dni.
Natomiast Tepper wskazuje na możliwe dalsze zwyżki w Japonii (więcej na ten temat było na blogu w kwietniu).
Czy ktoś z Was nie boi się "sell in May and go away?" i wchodzi teraz na rynek czy to przez akcje, czy też przez fundusze inwestycyjne?