sobota, 28 maja 2011

Graj tylko wtedy, kiedy masz przewagę

Trwa jeden z najważniejszych turniejów tenisowych Roland Garros. Dziś między innymi mecz kończy Novak Djoković. Jeżeli pokona Argentyńczyka Del Potro, będzie to już 42. wygrana z rzędu Serba.





















Jak wiadomo, o wynik wydarzenia sportowego można się założyć u bukmachera i na przykład jeśli postawimy teraz 100 złotych na Djokovica, wygramy mniej więcej 20 złotych (bukmacherzy różnią się kursami), a w razie przegranej stracimy stówę.

Jaki to ma związek z inwestowaniem?

Identycznie działają opcje binarne oferowane przez wielu brokerów.

Teraz jednak załóżmy, że zaczęliśmy z tą stówą 42 mecze wcześniej i dla uproszczenia przyjmijmy, że średni kurs na Djokovica w tych meczach oscylował wokół 1,15 (Djokovic był faworytem w większości, ale po drodze pokonał też kilka razy Federera i Nadala).

W takim razie reinwestując stówę z wygranymi otrzymalibyśmy dziś ... 30 804,31 zł.

Gdzie tkwi błąd w rozumowaniu?

Odpowiedź jest banalnie prosta - czy rozsądne byłoby postawienie dziś na Djokovica 30 804,31 zł, że wygra z Del Potro?

Raczej nie (pomińmy ludzi z wieloma milionami na koncie).

Podobne wątpliwości pojawiłyby się dużo wcześniej.

Z kolei grając cały czas płaską stawką 100 zł zyskalibyśmy "zaledwie" 615 zł, ale zwróćmy uwagę jaki był kapitał początkowy- 100 zł i teraz jeśli nawet Djoković przegra z Del Potro, cofamy się o stówę, a grając za całość tracimy wszystko.

Co w takim razie zrobić, żeby znaleźć się powyżej tych 615 zł? Po prostu z czasem trzeba lekko zwiększać stawkę, czyli można przy drugim zakładzie zagrać na przykład za 110 zł, przy trzecim za 120 zł itd., tak, aby w momencie przegranej zostać z jakimiś pieniędzmi.

Zwykle jednak nasz bankroll jest zdecydowanie większy niż 100 zł, czyli niech to będzie 50 000 zł - jak w przypadku aktualnego portfela bloga.

W takim razie stawka początkowa 100 zł byłaby za mała (0,2% kapitału), aby warto było zawracać sobie głowę. Z kolei na przykład start od 5000 zł byłby za wysoki (10% kapitału). Są różne podejścia do ryzyka i osoby operujące na rynkach terminowych, do których możemy zaliczyć też zakłady bukmacherskie (opcje binarne), standardowo powinny zaczynać od ryzyka straty w granicach 1% kapitału, czyli ustaliłbym tu prawdopodobnie stawkę 500 zł (są bardziej agresywni gracze, ale powyżej 5% kapitału w jednej transakcji nie powinniśmy ryzykować w 99% przypadków).

Można też przejść do bardziej zaawansowanych strategii zaczynając od przestudiowania Kelly'ego.

No ale czy taki plan w ogóle ma sens?

Jeśli grałbyś na serie wygranych w lidze piłkarskiej Polonii Bytom - nie za bardzo.

Dlatego graj tylko wtedy, kiedy masz przewagę.

Idealnym tego typu zakładem był niedawno przyjmowany przez Williama Hilla, który oferował kurs 1:1 000 000 obstawiającym koniec świata. Znaleźli się i tacy ... Tu mógłbym wystawić na ryzyko cały swój kapitał bez mrugnięcia okiem i to na wielokrotnej dźwigni :)

A jak to przenieść do świata inwestycji?

Na przykład inwestor wierzący w analizę fundamentalną kupuje, jeśli oceni, że rynek oferuje mu akcje ze znacznym dyskontem wobec ich wewnętrznej wartości, a sprzedaje kiedy rynek przechyli się mocno w drugą stronę. A wie dopiero o tym, że strategia jest skuteczna, kiedy przeżył z zyskiem w ten sposób kilka pełnych cykli bessa/hossa.

Czy teraz jest wystarczająco tanio, aby wchodzić na rynek?

Nie wiem, w większości wypadków wątpię, żeby przewaga była teraz po stronie inwestorów fundamentalnych. Nie znaczy to, że będzie spadać, tylko tyle, że wejście teraz nie daje zbyt wysokiej premii za ryzyko (co innego granie z trendem czy spekulacja).

Łatwiejsze życie (z mniejszą presją udowadniania swoich racji) ma na pewno korzystający z automatów, pod warunkiem, że sprawdziły się one też w realu, a nie tylko na zoptymalizowanych danych historycznych.

Bez tej dowiedzionej przewagi, nie warto tracić czasu na grę/trading/inwestowanie na oślep. A i tak trochę zależy od szczęścia, któremu rzecz jasna trzeba pomóc.