Na początku listopada 2010 roku "mainstream" został zaskoczony przez prezesa Banku Światowego, Roberta Zoellicka:
Tuż przed szczytem G20, na którym jak zwykle niewiele ustalono, Zoellick zaapelował o powrót do standardu złota, który w końcu obowiązywał bardzo długo, aż do 1971 roku, i nie pozwalał bankierom takim jak Ben Bernanke na helikopterowe eksperymenty. Na razie wszyscy się cieszą, że prezes Banku Rezerwy Federalnej uratował banki i system finansowy. Zobaczymy czym się to dokładnie skończy, po którymś tam Quantitative Easing.
Aby być precyzyjnym - Zoellick mówił nie o światowej walucie powiązanej ze złotem, ale o całym koszyku, w skład którego wchodziłoby wspomniane złoto i najważniejsze waluty, czyli euro, dolar, funt szterling oraz juan.
Oczywiście zaraz go zakrzyczano, że złoto do niczego, lepszy papier i wirtualne zapisy. Może tak, może nie. Rynki są jednak sceptyczne i złoto trzyma się wysoko: przeliczając na nasze paciorki mamy ponad 4000 zł za uncję, na amerykańskie - ponad 1400 dolarów.
A teraz spójrzmy jeszcze raz na koszyk Zoellicka i wiecie co? Czy chcielibyście mieć euro, dolary albo funty jako rezerwę? Pewnie nie za bardzo, albo przynajmniej bez wielkiego entuzjazmu.
Do tego samego wniosku doszli Chińczycy i mówi się, że po cichu szykują juana do nowej roli. Co im jest do niej potrzebne?
Więcej tego:
Rezerwy złota Chin wynoszą 1054 tony, a ich apetyt rośnie i między innymi on napędza kurs złota. Także dzięki niemu świetne wyniki w ubiegłym roku zanotował fundusz Investor Gold FIZ: +63,84%. Jak widać, nie wszystkie fundy są takie złe i jak Investors mają dobry produkt i fajny wynik, nie będę się czepiał bez powodu. Przy okazji można sobie przeczytać ich obszerny raport o złocie z jesieni -wciąż aktualny (pomijając zgadywankę, że złoto dobije do 2000 USD w 2012 - a czemu nie 1895, albo 2072,5?).
Co to wszystko znaczy?
Nie bawię się we wróżenie. Po prostu na korektach lekko dokupuję i nie wiem czy złoto zanotowało już maksimum na 4370,8 PLN za uncję, czy może będzie to 5000, 10 000 PLN albo jakakolwiek inna wartość. Czas pokaże.
Jeszcze lepiej radzi sobie srebro, o którym wspominałem ostatnio w listopadzie. Od niespełna miesiąca wali pionowo do góry:
Tu ze swoją niewielką kolekcją sreberek nie zamierzam się rozstawać, choć na przykład kupowane w 2009 roku monety zanotowały już ponad 50% wzrostu wartości.
Jeśli spóźniłeś się na pociąg, dobrze się zastanów zanim wskoczysz i lepiej poczekaj jak nieco zwolni. Jeśli nim jedziesz, nie dotarliśmy jeszcze do stacji Złoty Juan.