Na stronie Ministerstwa Finansów znalazły się już założenia do projektu zmiany ordynacji podatkowej, która skończy eldorado związane z omijaniem podatku Belki przez codzienną kapitalizację odsetek (jeśli suma naliczonych odsetek jest niższa niż 2,5 zł, podatek nie występuje).
Pomińmy teraz - moim zdaniem, skandaliczną podwyżkę opłaty dla firm za wydanie indywidualnej interpretacji podatkowej z 40. na 1000 zł (ile wynosi w końcu ta inflacja w Polsce?).
Skupmy się na naszych oszczędnościach i lokatach. Co tam znajdziemy interesującego?
Na str. 41 w dziale przepisy przejściowe widzimy:
"dochody (przychody) z tytułu odsetek określonych w art. 30 a ust. 1 pkt 1-3 ustawy o podatku dochodowym od osób fizycznych, otrzymane na podstawie umów zawartych przed dniem wejścia w życie proponowanej zmiany podlegają opodatkowaniu
na podstawie przepisów dotychczasowych"
Wynikałoby z niego, że można śmiało dalej zakładać lokaty bezbelkowe nie przejmując się, kiedy się kończą, a tuż przed wejściem w życie zmiany należałoby pomyśleć o lokatach z codziennym naliczaniem odsetek na dłuższe terminy.
Na razie jest to projekt, więc trzeba czekać na uchwalenie zmian przez Sejm, a skoro oszczędza tylko znikomy odsetek Polaków, więc posłowie raczej nie będą mieli żadnych skrupułów i nawet będą się chwalić ile to pieniędzy zaoszczędzili dla budżetu dzięki tym genialnym posunięciom.
Wszystko byłoby super, gdyby nie fakt, że rośnie nam inflacja i to szybciej niż premie w GUSie i taka dwuletnia lokata bez Belki zapewne okaże się również lokatą bez zysku, a nawet z realną stratą.
Z tego powodu proponuję również rozważenie przyspieszenia odkładanych zakupów w nadziei, że będzie taniej, pod warunkiem, że nie kupujesz na kredyt. Taniej to już było. Oczywiście zależy co chcesz zrobić, ale na przykład remont mieszkania prawdopodobnie będzie tańszy teraz niż za dwa lata, kiedy pana Bena być może już wyproszą/wyrzucą z helikoptera.