Kiedy przeglądam fora internetowe, bardzo często spotykam takie posty. Zmienia się tylko kwota: mam 10 000/20 000/ 30 000 PLN i nie wiem w co zainwestować.
Zazwyczaj autorzy mają wygórowane wymagania. Chcą na przykład, żeby ktoś im napisał jak zarobić 100 % w rok bez ryzyka lub jaki otworzyć biznes.
Takim ludziom ciężko cokolwiek wytłumaczyć i raczej rzadko dadzą się przekonać, że ich pomysły są mrzonkami.
Co gorsza, w odpowiedziach przeważają bardzo szkodliwe porady typu: zapakuj się w jakieś spekulacyjne, śmieciowe akcje za całość i zarobisz krocie.
Owszem, czasem się wstrzeli w trend wzrostowy na spekulacyjnej spółce śmieciowej, ale częściej delikwent wtapia kasę i zostaje przymusowym inwestorem długoterminowym.
A co sam odpowiedziałbym takiej osobie ?
Pierwsze pytanie brzmiałoby:
Czy masz jakieś kredyty konsumpcyjne typu samochód, sprzęt AGD czy zadłużenie na karcie kredytowej, ROR?
Skoro wisisz z 10 000 długu na karcie i spłacisz zadłużenie, uzyskasz przecież gwarantowane 19% w skali roku, prawda?
Jeśli chodzi o kredyty inwestycyjne i hipoteczne, sprawa jest na pewno znacznie bardziej skomplikowana, ale też przynajmniej częściowo środki warto wykorzystać do ich spłaty.
Kolejne pytanie: kiedy będziesz potrzebował tej kasy?
Jeśli odpowiedź brzmi „nie wiem, może za miesiąc, dwa” czy „ za pół roku ”, rozwiązanie jest banalne. Pieniądze, które mają być wykorzystane w ciągu roku MUSZĄ znaleźć się na lokacie/depozycie bankowym i jedyną kwestią pozostaje znalezienie dobrego oprocentowania.
Jeśli nie masz nie spłaconych długów i nie przewidujesz, żebyś na gwałt musiał wycofywać kasę, musisz określić swój profil ryzyka.
Inaczej powinien inwestować dwudziestolatek, a inaczej emeryt, ale uwaga ! Z tym emerytem do końca nie jest tak, że musi koniecznie zapakować się tylko w obligacje czy fundusze pieniężne.
Jeśli masz 65 lat i emeryturę, która zapewnia Ci wystarczające środki do życia, możesz swobodnie grać na akcjach ( o ile nie boisz się bankructwa ZUS) i to znacznie odważniej niż na przykład czterdziestolatek spłacający kredyt mieszkaniowy i płacący na studia dzieci.
Nie ma gotowego wzoru pasującego dla każdego, bo ludzie mają różne cele i zupełnie odmienną sytuację życiową.
Problem ten dobrze znają aktuariusze ustalający tabele ze stawkami ubezpieczeń.
Mając powyższe zastrzeżenia na uwadze, standardowo uznaje się, że młodzi ludzie powinni bardziej zwracać się ku akcjom, a starsi ku obligacjom i lokatom.
Czasami stosuję się dość efektowny wzorek, żeby od 100 odjąć swój wiek, aby ustalić ile trzymać pieniędzy w akcjach.
Osoba, która pyta co ma zrobić z pieniędzmi z pewnością nie jest wytrawnym inwestorem i najlepiej jak po prostu poszuka pomocy w funduszach inwestycyjnych. Rzucanie się od razu na giełdę raczej źle się skończy (najczęściej masakrą rachunku).
Kolejnym problemem jest rozstrzygnięcia dylematu kiedy wejść na rynek?
Według mnie jednorazowo zakupy za całą kasę nie są rozsądne i warto podzielić je na transze. Dzięki temu nie kupisz na pewno na górce, ale z drugiej strony nie uda się też na samym dnie.
Można nieco pokombinować i próbować wchodzić koło kluczowych wsparć dla indeksów, a nie ich oporów, o ile masz o tym jakiekolwiek pojęcie.
W innym przypadku proponowałbym automatyczne zakupy za równą kwotę w stałych odstępach czasowych. Można te techniki stosować równolegle.
Teraz sam jestem właśnie w bardzo dobrym momencie do sprawdzenia skuteczności tej strategii.
Ustawiłem się z kupnem do końca kwietnia na poziomie około 2750 dla WIG20 oraz do końca maja na poziomie 2500. Jeśli nie wejdzie, w czerwcu zrobię małe zakupy przy lokalnym wsparciu na wyższym poziomie( czyli zgodnie z filtrem czasowym dokonam jakieś transakcji kupna).
Ważne abyś nie wykonywał nerwowych ruchów i nie skakał z inwestycji na inwestycję. Tacy ludzie są uwielbiani przez biura maklerskie i pośredników, ale wcale ich wyniki nie są lepsze. O wiele łatwiej zarabiać na długoterminowych ruchach giełd, a te w perspektywie wielu lat powinny być zyskowne dla cierpliwego inwestora.
Istotne jest tylko, abyś również kontrolował ryzyko i straty. Uważam, że 20-25 % od maksimum to najwyższa możliwa strata do zaakceptowania i w takim wypadku warto skonwertować ryzykowne jednostki na bezpiecznie i po odczekaniu miesiąca- dwóch powoli odbudowywać portfel.
A jeśli jesteś młodym człowiekiem i masz na przykład odłożone 5000 PLN, proponuję zainwestować kasę w naukę (kursy, studia itp.). Zwróci się wielokrotnie, o ile nie jest to jakiś niszowy kierunek typu bibliotekoznawstwo.
Temat jest bardzo szeroki i spróbowałem tylko zasygnalizować pewne kwestie, ale warto poświęcić swój czas na taką analizę. Od niej zależy Twoja przyszłość.
wtorek, 1 kwietnia 2008
Mam 10 000/20 000/30 000 PLN i nie wiem w co zainwestować
Napisane przez
Zbyszek Papiński
o godz.
16:07