poniedziałek, 20 lipca 2015

Chińczycy kupują, a złoto...

W piątek Ludowy Bank Chin przerwał milczenie i ogłosił, że według stanu na koniec czerwca chińskie rezerwy złota wzrosły do 1658 ton. Oznacza to, że przez minione sześć lat Chińczycy kupili 604 tony złota.


Jedynie Rosja była w tym okresie aktywniejsza po stronie popytowej.

Skoro Światowa Rada Złota (World Gold Council) raportuje, że od kilku lat banki centralne nieustannie dobierają aurum, jak na najnowsze wieści z Chin zareagował rynek?


Gwałtownym spadkiem dzisiejszej nocy naszego czasu, czyli o poranku w Azji.

Kliknij, aby powiększyć wykres
Zanotowaliśmy dołek tuż nad poziomem 1071 dolarów, czyli kurs spadł do poziomów ostatnio widzianych w 2009 roku:

Kliknij, aby powiększyć wykres

Na pierwszy rzut oka potwierdza się "kupuj plotki, sprzedawaj fakty". Można też snuć teorie o próbie "wyczyszczenia stopów" traderów posiadających otwarte długie pozycje na rynku kontraktów terminowych. Przy niskiej płynności łatwo taki efekt osiągnąć rzucając trochę złota na rynek.

Niewykluczone, że rynek oczekiwał szybszego tempa zakupów Chińczyków.

Poza tym drobni chińscy inwestorzy znaleźli sobie nowe hobby - masowo przerzucili się na giełdę w Szanghaju i tam obserwujemy prawdziwy szaleństwo z euforią i paniką na przemian.

Nas bardziej interesuje kurs złota wyrażony w rodzimej walucie. A tu obserwujemy zupełnie odmienną sytuację:


Oczywiście wynika ona z osłabienia złotego do dolara. Wspomniany dolar może dalej się umacniać i miażdżyć kursy towarów i metali szlachetnych wraz z rosnącymi stopami procentowymi w USA.

Jednak osoba, która liczy na tanie złote monety czy sztabki, będzie mocno rozczarowana po odwiedzinach sklepu numizmatycznego. Za uncjową monetę nadal trzeba zapłacić 4400-4500 zł.