Wielu inwestorów zastanawia się jaki trend dominuje i stara się podłączyć do zwycięzców, unikając przegranych. Tym razem pokażę nieco odmienne wykresy niż szablonowe z innych blogów i każdy może sam wyciągnąć własne wnioski.
Obrazki pochodzą z programu Google Trends i dotyczą Polski. U góry widać efekty wyszukiwania, u dołu popularność w wiadomościach.
Można różnie interpretować te wykresy, ale na przykład widać, że ogólne zainteresowanie giełdą i funduszami spada -i tu pojawia się pytanie: czy ludzie nie szukają informacji w internecie, a może po prostu nie mają czego inwestować?
Interpretacje mogą być różne i wnioski także. Jednym z mitów, który co jakiś czas przewija się na forach i w mediach jest stwierdzenie, że "ulica" jest zapakowana w metale szlachetne.
Zupełnie nie odpowiada to ani moim wrażeniom po rozmowach z wieloma osobami, ani wynikom ankiety z bloga:
Zresztą identyczne rezultaty uzyskali profesjonalni badacze pytający bogaczy i złoto stanowi mniej niż 1% średniej wartości ich portfeli.
Nie chcę przez to powiedzieć, że złoto dojdzie do poziomu XXXX dolarów za uncję, tylko powoływanie się na argument za spadkami, że wszyscy już kupili jest absolutnie bezsensowne.
Z kolei w przypadku giełdy i funduszy rozbieżność wykresów z nastrojami "ulicy" może wynikać z faktu, że wzrosty z odbicia/hossy od 2009 roku są napędzane za pieniądze wielkich instytucji (między innymi otrzymane dzięki różnym programom drukowania kasy). Tego nie wiem, ale słabość mniejszych spółek jest dostrzegana przez coraz więcej osób. Brakuje kapitału, a duzi gracze omijają mniej płynne aktywa. Dlatego osobiście mimo, że dokupiłem do portfela bloga na panice funduszu Milllennium wywalającego akcje Elektrotimu mały pakiecik (200 sztuk po 9,6 zł -powód: niedowartościowanie i zapowiadane rekordowe wyniki w 2011 roku, czyli dywidenda będzie zapewne nie gorsza niż za 2010), podejrzewam, że na razie ten segment ("misie") nie wygląda zbyt obiecująco, przynajmniej w najbliższym czasie.