Pisanie w internecie, że nie warto stać w kolejce w banku czy na poczcie, żeby zapłacić za rachunki wydaje się nieco absurdalne. Jednak wciąż zdecydowana większość Polaków tak właśnie reguluje swoje należności. Tylko co sprytniejsi doszli do tego, żeby korzystać z polecenia zapłaty czy wręcz płacić bezpośrednio w kasie danej instytucji. Zawsze widzę kolejki do kasy takich emerytów na przykład w punktach typu zakład energetyczny.
No i ktoś wpadł na prosty pomysł, żeby im ułatwić życie i wymyślił opłatomat.
Pierwszy stanie w Banku Spółdzielczym w Wołominie jeszcze w kwietniu. Ciekawe czy ten pomysł chwyci?
Wydaje się, że ma pewien potencjał, ale branża wygląda na schyłkową, skoro korzystanie z sieci powinno rosnąć lawinowo i odcięci od niej będą pewnie tylko ludzie starsi, niechętni nowoczesnym technologiom - chociaż zauważcie, że od paru lat emeryci paradują z komórkami i niektórzy nawet ślą smsy.
Jeden opłatomat kosztuje blisko 100 tys. złotych i główna jego oszczędność polega na możliwości z rezygnacji z zatrudniania dodatkowych kasjerów. Nie wiem jakie maszynka będzie pobierać opłaty od użytkowników, ale pewnie wystarczy ją ustawić pomiędzy 0 zł, a kosztem przelewu w okienku danego banku.