Zaczęła się kolejna odsłona wojny o ropę, tym razem w Libii i jeśli spojrzymy na strukturę eksportu tego kraju, bez trudu zrozumiemy aktywność Francuzów i Włochów, którym do niedawna nie przeszkadzał Kaddafi, dopóki otrzymywali na czas ropę. Teraz dostawy są zakłócone i w całym konflikcie chodzi o wznowienie dostaw, a może nawet przejęcie kontroli nad złożami przez zagraniczne koncerny.
Znajdziemy tu jednak także polski ślad i wcale nie chodzi o kolejne podwyżki na stacjach benzynowych.
Jak wiadomo, bank Pekao SA jest kontrolowany przez włoski UniCredit. Według danych włoskiego banku ze stycznia struktura akcjonariatu UniCredit wyglądała ostatnio następująco:
Wynika z tego, że co najmniej 7% akcji banku kontroluje Libia, a więc koalicja bombarduje współwłaściciela banku Pekao SA. Prawdziwe bunga bunga.