Od niedawna bank PKO BP katuje nas w TV nową reklamą swojego sztandarowego kredytu gotówkowego Max Pożyczka pod hasłem „Z Mini Ratką stać cię na więcej”:
Z tego co się zorientowałem ta rajska plaża znajduje się w Nieporęcie nad Zalewem Zegrzyńskim i branie takiego kredytu długoterminowo doprowadzi nas do marzeń choćby o takich wczasach. Nie mam nic do Nieporętu, ale palmy tam raczej nie rosną.
Popatrzmy na sam kredyt i rzuca się w oczy 0%, co prawda prowizji, ale ważny jest efekt psychologiczny:
Teraz przewijamy stronę w dół i co widzimy?
Tak jest, 27,77% RRSO.
Żadne to wielkie odkrycie, że banki strzygą jeleni jak zawsze, tylko zastanawia mnie fakt, że dzieje się tak w sytuacji, kiedy stopy procentowe są bardzo niskie, inflacja także (przynajmniej ta oficjalna).
Czyżby banki nie wierzyły w naszą gospodarkę i obawiały się pogorszenia się koniunktury i związanym z tym faktem wzrostem bezrobocia? Czy liczą na głupotę klientów, którzy nawet nie sprawdzają oprocentowania, tylko patrzą na wysokość raty (taki sam syndrom pojawia się w przypadku mieszkań – zamykamy oczy przy cenie mieszkania, otwieramy dopiero przy wysokości miesięcznej raty).
Naprawdę nie wiem jakim trzeba być desperatem, żeby zadłużać się na te 25-30% w skali roku (szkoda, że w PKO nie ma lokat choćby na te 5-6%). Bierzecie takie kredyty?