Alior Bank ostro walczy o klientów i nie tylko można dostać od niego od 200 do 600 zł za otwarcie konta, ale teraz poszedł za ciosem i zaproponował coś takiego jak lokata dwuletnia ze stałym oprocentowaniem 5% w skali roku.
Oznacza to, że jest ona odpowiednikiem tradycyjnej lokaty oprocentowanej na 6,49%, ponieważ odsetki są kapitalizowane codziennie. Minimalna kwota lokaty wynosi 1 000 zł i możną ją zakładać w oddziałach banku oraz przez internet.
No i teraz rodzi się pytanie czy to się opłaca?
Jako ciekawostkę podam fakt, że szacowana przez Ministerstwo Finansów inflacja w kwietniu wyniosła 2,3%, czyli tyle samo ile marcowa CPI w USA.
Różnica jest taka, że na rocznej lokacie Amerykanie mogą wyciągnąć w okolicach 1% rocznie, a my kilka razy więcej.
Nie ma co się jednak za bardzo cieszyć, bo trzymający w skarpecie dolary nasz rodzimy ciułacz zarobił w ostatnim tygodniu więcej niż posiadacz najlepszej rocznej lokaty w złotych:
Wracając do Alior Banku – pojawia się pytanie czy banki zetną oprocentowanie, czy nie?
Jeżeli chodzi o roczny horyzont czasu, wiadomo, że Alior przegrywa z Open Finance i to zdecydowanie, ale jak będzie później?
Wszystko wskazuje na to, że inflacja ruszy do góry i stopy procentowe także, czyli i lokaty, ale jeśli ktoś wierzy w deflację, może sobie pomyśleć nad Aliorem. Podobna dwuletnia lokata jest w Banku Pocztowym i to na 7% brutto, ale tam jest zmienne oprocentowanie i tracimy całość odsetek w razie jej zerwania przed terminem.
Dla porządku podam, że wcześniejsza likwidacja lokaty w Alior Banku skutkuje utratą połowy odsetek.
Sam jej nie założę, ponieważ nie wierzę w niskie oprocentowanie lokat za rok i później.