IKE, czyli Indywidualne Konto Emerytalne bardzo powoli przebija się do świadomości Polaków i tylko niewielka część (poniżej 10%) korzysta z tej formy odkładania pieniędzy na przyszłą emeryturę.
Mamy do wyboru całą gamę możliwych inwestycji: lokaty bankowe, ubezpieczenia kapitałowe, fundusze inwestycyjne oraz inwestowanie na giełdzie.
Główną zaletą IKE jest fakt, że zwalnia ono z podatku od zysków Belki 19% w skali roku. Jednak obwarowania są następujące: należy oszczędzać w tej formie co najmniej 5 lat kalendarzowych i zabierając środki po ukończeniu 60. roku życia lub 55 po uzyskaniu uprawnień emerytalnych. Więcej szczegółów tutaj.
W tym roku limit wpłat wynosi 9579 zł.
No i teraz najważniejsza kwestia; czy warto zbierać w IKE na emeryturę?
Wydaje się, że tak. Dlaczego piszę „wydaje się”? Za kilka lat sprawdzimy czy przypadkiem nasi ulubieni politycy widząc kolejną okazję od ograbienia obywateli nie wprowadzą jakiegoś nowego podatku od wypłaty z IKE(lub czegoś podobnego) tłumacząc się w jakiś populistyczny sposób – na przykład, żeby bogaci emeryci złożyli się na biednych, dla których pieniędzy nie ma bankrutujący ZUS. Obawy nie są bezpodstawne, kiedy patrzymy jak majstrują przy OFE.
Póki co, wszystko wygląda atrakcyjnie i najciekawiej dla mnie zapowiada się IKE maklerskie (patrząc na zestawienie Karoliny, lokaty nie oferują nic interesującego), szczególnie po tegorocznym podwyższeniu limitu wpłat.
Zdzichu prowadzi bloga na ten temat i umieścił tam swój subiektywny ranking, w którym przoduje DMBOŚ.
Prawdopodobnie faktycznie w tej chwili bossa ma najlepsza ofertę, a przypomniałem sobie o IKE dziś rano, widząc Jacka Tyszko (bloguje o IKE) w studiu TVNCNBC.
Do tej pory nie korzystałem z IKE, ale w przyszłym roku zacznę się nad tym kontem zastanawiać, ponieważ kusi tarcza podatkowa.