O lokatach bez podatku Belki zrobiło się ostatnio strasznie głośno. Aż kilkanaście banków zaczęło oferować taki produkt. Tydzień temu zestaw lokat z dwunastu banków przedstawiła „Gazeta Prawna”.
Nielicznym nieuświadomionym należy się wyjaśnienie, że dopóki suma odsetek z danej lokaty nie przekracza 2,49 zł, podatek nie jest pobierany dzięki zaokrągleniom.
2,49 zł oznacza podstawę opodatkowania 2 zł. 2 zł x 0,19 = 0,38 zł –podatku nie ma.
2,5 zł i więcej zmienia podstawę na 3 zł (końcówka 50 groszy zaokrąglana jest w górę zgodnie z ordynacją podatkową). 3 x 0,19 = 0,57 zł. Te 57 groszy zaokrąglamy w górę i voila mamy 1 zł podatku.
Na dodatek 1 zł od naszych zarobionych 2,5 zł oznacza wcale nie 19, a 40% podatku.
No i teraz powstał tumult wokół tych lokat i jest to niezwykle niebezpieczne. W końcu nasz ulubiony minister Rostowski może wpaść na kolejny genialny pomysł łatania dziury budżetowej pieniędzmi podatników (reforma finansów publicznych niestety go za bardzo nie interesuje).
Dziś w shoutboxie (dzięki Adam) jeden z czytelników wskazał na artykuł z „Gazety Prawnej”, w którym postanowił zabłysnąć Marcin Panek z White&Case. Krótko mówiąc, jego wywód sprowadza się do myśli „Jeśli podatku od lokaty nie pobierze bank, zapłaci go podatnik".
Nie jestem prawnikiem i nie umiem się wypowiedzieć autorytatywnie, ale tylko czekać aż temat podchwycą urzędy skarbowe. Już nie takie absurdy w Polsce wprowadzano, więc nic mnie nie zaskoczy.