Mimo marnego zakończenia, tydzień dla większości posiadaczy akcji okazał się udany dzięki sparafrazowaniu przez szalonych Jankesów dawnego hasła lotto: bilion w środę, bilion w sobotę, którym od niedawna karmi się publikę. Nieuchronnym jedynym rozwiązaniem kryzysu wydaje się podanie prawdziwej liczby trefnych papierów - sumy bilionowe, przejęcie upadających banków przez państwo i wywalenie nieudolnych zarządów na bruk, wyczyszcznie bilansów i dopiero potem odsprzedaż prywatnym inwestorom (pytanie tylko skąd wziąć kompetentnych ludzi?). Tak przynajmniej twierdzą Roubini i Johnson (ciekawy artykuł w linku). Niestety, lobby bankierów nie chce dopuścić do utraty swoich synekurek i doi naiwnych Amerykanów z kasy ile się da (na tym polegają kolejne programy pomocowe), co może doprowadzić do kataklizmu w USA, nie wykluczając zamieszek i upadku dolara jako waluty rezerwowej świata. W takim przypadku złoty też nie będzie wiele warty.
Do tej pory byłem sporym optymistą co do dalszych wzrostów, ale zaczynam się nieco niepokoić, bo WIG20 zrealizował zakładany ruch do 1600, złoty słabnie, a większość trąbi o ostrym odpale. Wygląda to niezbyt ciekawie, ale póki nie zejdziemy poniżej 1550 (dołki październikowo – listopadowe) będę siedział sobie ubrany w akcje – w końcu dopiero ze dwa dni temu padał śnieg. Wybrałem te mniejsze, bo podoba mi się sWIG80 i ich potencjał wzrostowy.
Portfel 32 358,49 zł (6761,49 + 19187+ 2760+ 3650)
Biuro maklerskie 6761,49 zł:
KGHM 20 akcji wartość 928 zł
Mieszko 600 akcji wartość 954 zł
New World Resources 100 akcji wartość 1290 zł
Warfama 1000 akcji wartość 900 zł
Ropa naftowa 100 certyfikatów RCCRUAOPEN wartość 1017 zł
Gotówka 1672,49 zł
W tym tygodniu zakończyłem spekulację na Millenium. O ryzyku kupowaniu akcji świadczy, że w sumie nie wnoszący niczego odkrywczego raport Piotra Palenika z ING, w którym autor przypomniał o ekspozycji Millenium na opcje czy niepewne kredyty wystarczył, żeby zatrzymać odbicie akurat na świetnej sesji dla reszty spółek we środę. Trochę szkoda, że nie ukazał się on na przykład z tydzień później, ale dobry i taki profit. Ostatecznie +290 zł/+5,5%. Poprzednio w marcu też zanotowałem zysk blisko 130 zł na tym banku, więc w sumie nie ma co płakać. Dziś jeszcze prezes Kott mówił o możliwej emisji, czyli Millenium wypada z mojej orbity zainteresowań.
W czwartek pojawiło się sporo głównie mniejszych spółek w portfelu i mam nadzieję, że choć część z nich pozostanie nieco dłużej tak jak udaje się to certyfikatom na ropę (trzymam od 3 marca).
Początkowo był tu spekulacyjnie za 2,5k Famur, ale wyleciał w piątek, bo nie przebił 1,05, a GPW nie daje jednak pewności co do wzrostów, więc dobrze mieć trochę gotówki pod ręką. Strata na Famurze 79,14 zł/-3%. Drugą spółką, na której jestem na minusie po kupnie dziś jest KGHM, który wrzuciłem po 47,15. Z resztą jest znacznie lepiej:
Skąd akurat takie?
Surowce: KGHM, New World Resources, ropa naftowa; maszyny rolnicze: Warfama; przemysł spożywczy: Mieszko (raport analityczny Amerbrokers w pdfie).
Wydaje mi się, że finansowo najsłabsza jest Warfama, ale kto wie czy jednak nie nadejdzie boom w rolnictwie i nie wystrzeli? Zobaczymy co będzie. Z umiarkowanym optymizmem i stopami czekam na rozwój wydarzeń. Nie wykluczam kolejnych zakupów w przyszłym tygodniu.
Lokaty i depozyty 19 187 zł:
Open Finance/Noble Bank 1430 zł
Deutsche Bank 7000 zł
SKOK lokaty 10484 zł
Eurobank 273 zł
Waluty 2760 zł
600 euro
Złoto 3650 zł
36 g w monetach
Doszło 50 euro kupione po 4,56 zł – w przyszłym tygodniu następne aż do 10% portfela.
W poprzednim wpisie wyjaśniłem czemu powoli będę zmniejszał zaangażowanie w lokatach ze względu na ich coraz mniejszą opłacalność. Jeśli sytuacja będzie się stabilizować, do góry pójdzie rynek akcji, więc tam lepiej powoli transferować kasę. Jeśli ruszy kolejna fala kryzysu, lokaty przed niczym nas nie uchronią, więc jest to gra niesprawiedliwa i bez paniki, ale dość konsekwentnie procentowo zmniejszam depozyty złotówkowe na rzecz akcji – to w razie odbicia, oraz euro i złota jako ubezpieczenia portfela.
W piątek przyszedł przelew z Google AdSense za reklamy w lutym. Tym razem było to zdecydowanie mniej niż ostatnio, bo 438 zł, ale na szczęście w marcu będzie lepiej o ile kurs dolara nie zawali się w jakiś spektakularny sposób.
W poniedziałek wysyłam 200 zł do maklera i na pewno będę się starał tutaj zwiększać zaangażowanie niezależnie od koniunktury giełdowej, bo już nadszedł czas na przesuwanie kapitału. Plan minimum na ten rok dla portfela, czyli 35 000 zł powinien zostać zrealizowany w pierwszej połowie roku.
Na koniec wszystkich gorąco zachęcam do rozpoczęcia nowego miesiąca od zapłacenia sobie. To naprawdę działa i nie jest wcale sloganem z podręcznika dla akwizytorów. Wystarczy dyscyplina i systematyczność.