poniedziałek, 13 października 2008

Uwaga na lokaty z wysokim oprocentowaniem!

W normalnych czasach klientowi jest bardzo miło założyć lokatę na 10% przy spadającej inflacji, ale teraz należy zachować ostrożność. Kryzys finansowy dotarł do Polski w tym sensie, że banki powoli przestają sobie pożyczać nawzajem pieniądze z tego powodu, że skoro spółki-matki nie ufają sobie, więc przechodzi to i na córki.

Uderza to rykoszetem w takie rynki jak Polska i stąd banki łakną gotówki. A jak ją mogą pozyskać z rynku detalicznego? Rzecz jasna poprzez atrakcyjne lokaty. Im większy desperat, tym wyższe oprocentowanie i jakoś nie odważyłbym się wpłacić do banku, który zaoferowałby mi teraz na przykład 12%. Wystarczy mi emocji, że posiadam lokaty w SKOK-u.

Aktualnie leżącą w mBanku gotówkę ewentualnie zamienię na obligi – państwo przecież zbankrutuje na końcu i może zdążę wymienić kasę na konserwy i koce.



Przez weekend zastanawiałem się nad tym, co robić w najbliższym czasie. Akcje na razie wykluczyłem z kręgu zainteresowań. Nie wiem czy dobrze zgaduję i za bardzo się nie przywiązuję do prognoz, ale po ostatnim tygodniu, kiedy Dow Jones spadł o 18% i tej akcji podciągania o 750 punktów na koniec piątkowej sesji spodziewam się jeszcze jakichś choćby rachitycznych prób sterowania rynkiem i podbitki, a jak się skończy paliwo - kolejnej zwały. Idealnie pasowałby tydzień giełdowy 20-24 października (poprzednie wielkie krachy były 19 i 26). Do krachu przydałaby się jakaś wysoka podstawa po odbiciu. Stąd zaspekulowałem na open i wziąłem 1 longa po 2075 na futach. Zatrzymam go sobie jeśli close wypadnie powyżej piątkowego opena (2080). Ewentualna biała świeczka z wyższym zamknięciem od piątkowego dałaby do myślenia wielu technikom, którzy zobaczyliby potencjalne odbicie od 2130 do 2400 w zależności od stopnia optymizmu. Na razie jest to moje myślenie życzeniowe i obym nie wyleciał na stoplossie w ciągu dnia na 2030. Transakcja jest dość ryzykowna, bo pod prąd trendowi głównemu, ale stawiam, że sprężyna nie pęknie jeszcze tym razem.

Aktualizacja 20:30

Popatrzcie sami jacy byliśmy dziś słabi na WIG20 w porównaniu z Czechami i Węgrami.


Nic dziwnego, że wyleciałem z fut. Trochę wyżej niż stoploss, bo poczekałem chwilę na odbicie, ale wyszedłem po 2035, czyli strata w sumie 416,9 PLN. I tak się zakończyła moja spekulacja na odbicie. Jestem mocno zaskoczony, bo kiedy było koło 2090 byłem niemal przekonany, że pójdziemy za resztą świata, a jednak u nas inna gra.