niedziela, 24 sierpnia 2008

Jak poprawić wyniki inwestycji?

Jeśli nie jesteś aktywnym traderem zaangażowanym non- stop na rynku możesz łatwo poprawić swoje rezultaty przez zmianę perspektywy z jakiej patrzysz na giełdę czy w ogóle swoje inwestycje.

Popatrzmy na taki wykres:


Szczerze mówiąc rzut oka niewiele nam pomoże w ocenie, co się dzieje na rynku.



Lepiej zacząć od szerszej perspektywy:



Dopiero teraz widać hossę, która skończyła się w zeszłym roku i bessę, która nas aktualnie męczy.
Nawet jeśli należysz do inwestorów krótkoterminowych zawsze trzeba znać kierunek długoterminowy i starać się z nim nie walczyć.

Poza tym wydaje mi się, że znacznie łatwiej zarabia się na długich ruchach rynku.

Jeśli tak jest, po co sobie utrudniać życie?

Zarabianie 15 i więcej procent rocznie da i tak nieprawdopodobnie wysoką stopę zwrotu pod warunkiem, że będziemy zdyscyplinowani i konsekwentni.

Dzięki obsłudze naszych rachunków inwestorskich przez internet, bardzo łatwo sprawdzić w dowolnej chwili nasze postępy na tle rynku.

Budowa portfela jest procesem dynamicznym i nigdy nie nastąpi taki moment, że możesz po prostu kupić i zapomnieć. Pięknie byłoby sobie siedzieć na plaży i sączyć drinka ze świadomością, że pieniądze same płyną do naszej kieszeni. Owszem, w silnym trendzie, jeśli znajdziesz się po właściwej stronie rynku, tak czasem bywa, ale zawsze trzeba sprawdzać stan swoich inwestycji. Przynajmniej raz na tydzień.

Gracze na rynkach terminowych posługują się najczęściej tak dużą dźwignią, że po prostu muszą zamykać swoje pozycje na czas urlopów. Jest to bardzo niebezpiecznie dla ogólnych wyników, bo przecież może właśnie wtedy ich system wygenerował najlepszy sygnał do zajęcia pozycji i pominięcie go sprawia, że system z zyskownego staje się na przykład takim, który przynosi straty.

Jeśli chodzi o aktualną sytuację - skoro aktualny długoterminowy trend spadkowy wciąż jeszcze nie został przełamany, z dużą ostrożnością zacząłem akumulację długoterminową indeksu WIG20 za pomocą UCW20AOPEN.

Na pojedyncze akcje przyjdzie jeszcze czas.

Od pewnego czasu analizuję poszczególne spółki pod kątem po ile się opłaca je kupić i jak nisko mogą spaść, czyli nie ile są warte, ale po ile chciałbym je kupić w bessie. Powychodziły mi różne herezje w rodzaju k dla KGHM po 30 i inne tego typu wartości. Na razie sam się z nich podśmiewam, ale zobaczymy co przyniesie przyszłość. Warunkiem do zakupów w bessie jest przynajmniej ruch horyzontalny, ale on i tak nie gwarantuje zarobku. Mieliśmy przecież konsolidację między styczniem, a czerwcem, a jednak nastąpiło wybicie w dół.

Za bardzo nie wierzę w możliwe odbicie teraz, ale jeśli WIG20 wybije się powyżej 2750, schowam swoje przekonania do szuflady i będę kupować ze wszystkimi. Trochę byłoby to męczące i przypominało jazdę na beczce prochu, ale z rynkiem się nie dyskutuje.

To jeszcze jedna reguła ważna w inwestowaniu, że chodzi o zarabianie, a nie o to, czy się ma rację.