Dziś mamy „triple witching day”, czyli dzień, w którym wygasają kontrakty terminowe i inne instrumenty pochodne. Zwykle w trakcie takiej sesji giełdy potrafią wariować i szczerze mówiąc zamknięcie notowań tego dnia jest mało miarodajne dla określenia rzeczywistej kondycji rynku w krótkim horyzoncie.
Z oceną wypadałoby poczekać do kolejnego tygodnia.
Jeśli chodzi o trend średnio- i długoterminowy, GPW wciąż wisi na włosku walcząc w rejonie dołków styczniowych, ale utrzymanie się przez wakacje choćby powyżej 2500 na WIG 20 będzie sporym sukcesem.
Jeżeli chodzi o mniejsze spółki, trzymam się swojej kwietniowej wersji, że poziomami, na których można powoli się rozglądać za okazjami w tym sektorze będą odpowiednio 4000 dla sWIG80 oraz 1700 dla mWIG40.
Porównując te wartości z obecnymi, można zauważyć, że wciąż widzę szczególnie wysoki potencjał spadkowy w małych balonikach.
Podejrzewam, że jeszcze będziemy długo czekać, ale mi się nigdzie nie spieszy.
Stąd wynika moja taktyka dość wolnego zwiększania zaangażowania w funduszach i w biurze maklerskim.
Po jednym z kolejnych bolesnych doświadczeń na rynku, Keynes sformułował myśl: „Rynki pozostają znacznie dłużej nieracjonalnie niż Ty czy ja możemy pozostać płynni”.
Posiadanie odpowiednich zasobów gotówki i kontrola strat z aktualnych pozycji to fundamenty radzenia sobie z bessą. W hossie nawet największy idiota zarabia, ale trzeba do niej dotrwać.
Cały czas trzymam się tezy, że w tym roku bardzo ciężko będzie cokolwiek zarobić na akcjach, więc trzeba postępować ostrożnie, ale nie zrażać się niepowodzeniami, tylko ciągle podejmować próby przy ograniczonym ryzyku.
Nigdy nie wiadomo od jakiego poziomu zacznie się poważniejszy ruch w górę.
Klasycznie powinno wyglądać to tak:
Rynek tkwiący w lekko opadającym horyzoncie, obroty spadają, fundusze tracą klientów, biura maklerskie mają problemy finansowe, fora pustoszeją, blogi są zamykane i tak dalej…
Nie licz raczej na formację V, czyli po spadku od razu gwałtowny rajd do góry jak w połowie 2006. To nie korekta hossy. Za długo to trwa.
Ciężko jest prognozować, ale optymistom przypomnę, że rynek amerykański tkwił w marazmie 15 lat( 1967-1982) w czasie stagflacji napędzanej między innymi przez pierwszy szok naftowy lat siedemdziesiątych.
Nasza giełda z 17 latami historii naprawdę nie może dostarczyć jeszcze żadnych wiarygodnych danych statystycznych, choć niektórzy na tak małej próbce wyliczyli sobie, że bessa może potrwać kilkanaście miesięcy.
Może nie będzie aż tak źle, ale nie można niczego z góry przesądzać.
Z pewnością atrakcyjność rynku giełdowego wygląda problematycznie, więc nie ma co załamywać rąk, tylko szukać innych alternatyw.
Forex oferuje całą gamę różnorodnych instrumentów, ale trzeba bardzo uważać. Nie może być tak, że przykładowo wzrost kursu dolara o 20 groszy oznacza dla Ciebie bankructwo.
Na razie zgromadzony kapitał nie pozwala mi na zainteresowanie się jeszcze innymi możliwościami, ale z czasem na pewno dojdą kolejne – jak na przykład nieruchomości.
Nie interesuje mnie zabawa w kredyt, a dlaczego to się dowiedzą w najbliższych latach miłośnicy lewara nie znający czasów wysokich stóp procentowych i nieco gorszej sytuacji gospodarczej( kurczący się rynek najemców).
Aktualnie celem appfunds jest przekroczenie w aktywach 20 000 złotych. Liczę, że stanie się to najpóźniej we wrześniu. Wtedy też zrobię wykres uwzględniający wpłaty.
Wciąż nie ekscytują mnie stopy zwrotu. Jeszcze raz przypomnę, że przy takiej kwocie jaką w tej chwili dysponuję istotniejsza jest systematyczność wpłat.
Gdybym poprzestał na przykład na 3 czy 5 tysiącach z jesieni, nadal dreptałbym w miejscu, nawet przy 30-50% zysku.
A i tak jest on całkiem niezły.
Stan portfela 18 610,74 PLN ( 3940,31 + 452,43+ 11 645 + 2573)
(zaktualizowałem w piątek o 16:30)
Biuro maklerskie 3940,31 PLN :
Ropa naftowa: 62 x certyfikaty RCCRUAOPEN
wartość 1320,6 PLN
WIG 20: 21 x certyfikaty UCW20AOPEN
wartość 1862,70 PLN
Lotos: 25 akcji
wartość 700 PLN
Gotówka 57,01 PLN
Przelew +350 PLN
Ropa może robi szczyt, ale mnie to nie interesuje i kupiłem te certyfikaty w pewien sposób zabezpieczając się przed rosnącymi kosztami paliwa, ale rzecz jasna stoploss 17,74 obowiązuje. Korekta należy się walorowi, ale trend jest silny i wcale nie musi się skończyć tak szybko.
Zwiększyła się ilość certyfikatów na WIG20 do 21 sztuk ( doszło 7 po 86,7). W tej chwili zabrakło gotówki w bossie, więc w poniedziałek dojdzie 600 PLN ( 150 mBank +450 kolejne oszczędności). Po zaksięgowaniu przelewu, ustawiam się z 8 sztukami UCW20AOPEN po 81,5 (poziom 2500 na WIG20)do końca lipca.
Jeżeli WIG20 będzie dalej spadał poniżej 2500, będzie to oznaczać wyrzut certyfikatow i odkupowanie na niższych poziomach, ale w nieco większych paczkach ( nie po 7, ale np.:8-9).
Myślę też nad zakupem kilku akcji KGHM pod dywidendę.
A skąd się znowu wziął Lotos?
Na początek wskaźniki z wczoraj:
C/Z 3,2 oraz C/WK 0,53.
Innymi słowy płacimy teraz około 50 groszy za złotówkę majątku spółki, a patrząc od strony zysku jest ona warta tyle, ile jej trzyletni zysk.
Oprócz niekorzystnej ogólnej koniunktury na spadek cen wpłynęły plany zarządu podniesienia poziomu zadłużenia i swoich wynagrodzeń.
Ryzyko firmy stanowi udział SP ( ponad 50 %).
Patrząc na wykres, od razu nasuwa się skojarzenie, że próbujemy łapać spadający nóż.
Wskazana jest duża ostrożność.
Dlatego mój koszyczek tych akcji jest naprawdę niewielki- raptem 25 sztuk.
Początkowo miałem wywalać po 29 złotych, ale trochę zamieszałem i sprzedałem swój poprzedni pakiecik ( 16 sztuk) nieco ponad 31, aby odkupić nieco więcej w rejonie 29.
Nie łudzę się, że od razu zarobię kokosy, ale jeśli coś jest teraz tanie, to takie spółki jak Lotos.
Fundusze inwestycyjne 452,43 PLN:
Uniakcje MISS Subfundusz 319,11 PLN
Legg Mason Akcji 133,32 PLN
Rozpisałem comiesięczne nabywanie tych fundów po 100 złotych. Akceptowalny poziom straty to 15 %. W takim przypadku konwersja lub likwidacja i zabawa od nowa.
Lokaty i depozyty 11 645 PLN:
mBank 3845 PLN
SKOK lokaty 7800 PLN
Pozostałe inwestycje 2573 PLN:
Monety kolekcjonerskie - srebrne 1400 PLN
Sztabka złota 1/2 uncji 980 PLN
Sztuka/kolekcjonerstwo 150 PLN
Inwestycje alternatywne 43 PLN
Nie interesowałem się ostatnio monetami, ale widzę, że ceny jeszcze spadły i w przyszłym tygodniu czas zaktualizować ich wartość.
Niedawno naruszyłem poważnie swój fundusz bezpieczeństwa ( -5000 PLN) i nie czas na eksperymenty. Poza tym wakacje też będą kosztować, więc raczej nic ekstrawaganckiego na razie nie planuję.
Wszystkich Czytelników zachęcam do przeglądu własnych inwestycji i wyrzucenia z koszyka zgniłych jaj. Ciężki okres na rynkach wymusza solidniejszą kontrolę i większą dyscyplinę.