Tydzień temu w ESPN ukazał się artykuł, w którym można przeczytać, że czterokrotny mistrz świata w boksie w wadze ciężkiej Evander Holyfield jest bliski bankructwa. Na licytację właśnie poszła jego warta 10 milionów dolarów posiadłość.
Burzliwe życie osobiste i dziewięcioro dzieci oznacza, że Holyfield ma co miesiąc do zapłacenia górę alimentów.
Teraz nie ma wyjścia i musi w wieku 45 lat dalej obijać się na ringu.
Nie jest on pierwszym sławnym bokserem, który wpadł w poważne tarapaty finansowe.
Przed nimi były takie sławy jak Joe Louis, Sugar Ray Robinson czy wreszcie Mike Tyson.
Wszyscy spłukali się do ostatniego centa.
A przecież za samą walkę z Tysonem w 1997, kiedy wściekły Mike odgryzł kawałek ucha Holyfielda, „Real Deal” otrzymał $34 mln.
Coś tu nie gra, prawda?
Kolesiom odbiła palma i nie trzymali się prostej zasady, żeby wydawać mniej niż zarabiają. Nawet dziesiątki milionów dolarów przychodów nie zwalniają nikogo z tego obowiązku. W tym samym artykule można wyczytać, że przykładowo Evander zapłacił $17 000 rachunku za prąd za sam grudzień 2002. Lubi iluminacje.
Teraz nie ma $3000 na alimenty i za to też jest wezwany do sądu.
Trochę mi szkoda tych wszystkich bokserów, że żaden z ludzi z ich otoczenia nie doradził im jak zarządzać kasą. Holyfield czy Tyson mogliby dalej opływać w luksusy, a nie tułać się po ringu na stare lata. Inną sprawą jest czy chcieliby słuchać.
Dla każdego płynie z tej historii pouczająca lekcja, że samo zwiększanie przychodów nie wystarcza.
Reguła, że przychody minus wydatki muszą dawać różnicę wyższą od zera dotyczy wszystkich.
Obojętnie czy zarabiasz 2 tysiące czy 2 miliony miesięcznie.
Oczywiście następną rzeczą jest umiejętne inwestowanie, ale w przypadku tak olbrzymich przychodów wystarczyło trzymać się zwyczajnych lokat i żyć na fantastycznym poziomie.
Nie trzeba się umartwiać, tylko zachować zdrowy rozsądek.
Jeśli nie wiesz ile wydajesz w miesiącu, czas wziąć się za sporządzenie budżetu.
Czy wydajesz więcej niż zarabiasz?
Czy zostają jakieś nadwyżki ?
Jestem o ten mały krok dalej i starając się powiększać kapitał postanowiłem wysłać do bossy jutro 50 zł więcej, czyli zamiast 300, pójdzie tam 350 PLN ( 100 mBank + 250 kolejne oszczędności).