piątek, 22 lutego 2008

Monety srebrne III RP. Koniec hossy.

Sytuacja na rynku monet zmienia się bardzo dynamicznie. Emisja Sokoła w styczniu rozpaliła wyobraźnię ludzi, którzy dotąd nie mieli pojęcia o istnieniu srebrek w kapslach. Lud rzucił się na zapisy w abonamentach, aby zyskać pewny dostęp do monet w tym i kolejnym roku.

Sklepy numizmatyczne i handlarze zaczęli zacierać ręce i liczyć niesamowite zyski.

Jednak niestety wszyscy zapomnieli, że sztucznie nakręcony olbrzymi popyt spotka się z odpowiednią reakcją NBP.

Widząc rekordowe zamówienia, emitent zdecydował się podnieść liczbę bitych monet do niespotykanych dotąd rozmiarów.

W marcu czekają nas 2 nowe monety. 3 marca wychodzi 10 zł 40 rocznica marca 1968.
Nakład 118 000 sztuk. Kolejna – Sybiracy ukaże się 26 marca. Emisja 135 000.
Mamy ponad 250 000 monet w jednym miesiącu. Dla porównania w całym 1996 roku wydano… 125 000 wszystkich monet.

Czy nagle przybyło nam aż tylu kolekcjonerów? Wątpię.

Raczej większość stanowią tacy jak ja amatorzy szybkich zysków.

Ceny transakcyjne allegro zaczęły już spadać, w dodatku dość mocno i dynamicznie, a podaż rośnie. W tej chwili jest aż > 7000 aukcji sprzedających monety. Niedawno ta wartość oscylowała w rejonie 4-5 000.

Moja zmniejszona aktywność pisarska na blogu jest spowodowana między innymi sprzedażą sreberek. Zostało mi już niewiele, ale zajmuje mi to czasem sporo czasu. Wczoraj na przykład byłem umówiony z pewnym kupcem w … Hard Rock Cafe :)

Być może dmucham na zimne, ale wolałem zrealizować zysk niż zostać przymusowym kolekcjonerem czy też długoterminowym inwestorem.

Jeśli NBP puści jeszcze parę monet z tak kosmicznymi emisjami, nie widzę szans na wzrosty, a spadki są niemal pewne.

Może trafi się jakaś fala paniki, na której kupię kilka ciekawych okazów np. po cenie emisyjnej lub nawet niższej? Wolę siedzieć na gotówce i przyglądać się ze spokojem niż ogryzać paznokcie patrząc na lecące w dół ceny.