niedziela, 30 grudnia 2007

Czy banki pogrążą naszą giełdę?

Od jakiegoś czasu nurtował mnie problem: skoro jest tak źle na rynkach finansowych, czemu indeksy amerykańskie trzymają się tak dzielnie? Może nie jest tak tragicznie, tylko za bardzo panikujemy? Zacząłem drążyć temat i chyba znalazłem pewne rozwiązanie. Okazuje się, że indeksy banków i instytucji finansowych znajdują się w regularnej bessie!

Proszę obejrzeć po kolei S&P Money, KBW Bank Index oraz S&P Banking Index.


Wcale nie jest łatwo je od razu znaleźć. Te powszechnie używane indeksy szerokiego rynku wyglądają całkiem nieźle i trzeba wyrazić podziw dla inwestorów instytucjonalnych za Oceanem, którzy tak umiejętnie rozdają towar. Nasi mają jeszcze sporo do nauki.

A sytuacja w Polsce robi się tym bardziej zagmatwana, że polskie banki są po pierwsze znacząco droższe od ich zagranicznych odpowiedników.

Po drugie, banki stanowią aż 54 % całej kapitalizacji GPW. Fizycznie nie da się sprzedać ich akcji bez spuszczenia całej giełdy w dół. Po trzecie, zanosi się gorszą koniunkturę dla banków z powodu zamieszania na rynku.

Zresztą wydaje mi się, że klienci dają się grabić coraz mniej ochoczo i ciężko im wciskać niepotrzebne im produkty. Rzecz jasna np. w PKO BP jest armia emerytów lokujących pieniądze poniżej inflacji, ale to pokolenie wkrótce zakończy żywot i trudno będzie przekonać innych do lokowania na 2,5%-podatek przy inflacji 4 czy 5%.

Dochodzi jeszcze kolejny ważny czynnik.

OFE.

Od 2009 zaczną się wypłaty, więc nie da się nadal pompować się nawzajem bez opamiętania na GPW. Trzeba będzie nieco kasy oddać ludziom i wcześniej się do tego przygotować.

Nouriel Roubini przepowiada niemal Armageddon i regularną recesję w USA, a trwający kryzys nieruchomości nazywa najgorszym w historii Stanów. Nie wiem czy on ma rację czy nie. Dla każdego lepiej byłoby gdyby się mylił.

Sam będę zadowolony jeśli WIG20 utrzyma się do wiosny powyżej 3250.

Nie będę się też martwił, gdyby czarne przepowiednie się nie spełniły i mimo wszystko wróciła hossa na rynki. Wtedy mogę kupować PKO nawet po 60, żeby sprzedać drożej, ale tymczasem pozostaję ostrożnie z boku z lekką pozycją na S.