Ubiegły rok był frustrujący dla inwestujących na polskiej giełdzie, zwłaszcza dla zainteresowanych mniejszymi spółkami. Frustrację pogłębiała obserwacja zagranicznych rynków w tym samym czasie bijących rekordy.
Giełda nowojorska wielokrotnie biła rekordy |
Kiedy na dodatek 15 stycznia br. Szwajcarzy uwolnili kurs franka, stało się jasne, że za chwilę zacznie się narodowa dyskusja o CHF i nadejdą kłopoty dla banków oraz ich akcjonariuszy. Co paradoksalne, w tym momencie przeciętna rata kredytu spadła do poziomu niższego niż pod koniec ubiegłego roku, ale puszka Pandory została otwarta.
Banki ważą bardzo wiele w najważniejszych indeksach i trudno bez nich o hossę na szerokim rynku. 15 stycznia przyniósł pogorszenie się i tak nieciekawej sytuacji technicznej na wykresie, a relatywna słabość sektora widoczna jest do dziś. Od początku roku indeks WIG-banki stracił blisko 5 procent:
Kliknij, aby powiększyć |
Kliknij, aby powiększyć |
Na początku roku zaznaczyłem, że potencjalnie większe zyski znajdziemy zapewne na rynkach zagranicznych. Jednak w tamtym artykule wymieniłem z nazwy konkretne polskie spółki, które warto rozważyć do zakupów.
Akurat dziś mamy ostatnią sesję w lutym, czyli możemy sprawdzić, jak sobie one poradziły przez dwa miesiące, które upłynęły od początku roku:
PKN Orlen zrealizował zakładany zasięg ruchu (55-60 zł) i moje nastawienie zmieniło się na neutralne. Z kolei najsłabsze okazały się banki, choć tu była mowa o nieco innej taktyce od typowej gry na zwyżkę: Handlowy kupowany długoterminowo pod dywidendę, a Bank BPH pod ewentualną sprzedaż go innemu podmiotowi przez GE.
CZAS NA MALUCHY?
Poprzedni prezes GPW radośnie kasował i tworzył nowe indeksy giełdowe. Jedną z jego ofiar stal się sWIG80, którego publikacji zaprzestano w marcu ubiegłego roku. Na szczęście po protestach branży inwestycyjnej, zwłaszcza funduszy, prezes Tamborski przywrócił "Wirrówkę" do życia i od początku roku znowu się ona kręci.
Co najciekawsze, obecnie sWIG80 jest najsilniejszym indeksem na GPW grupującym spółki z różnych branż (pomijając WIG-Ukraine). Od początku roku zyskał on już 8,5% (sektorowo najsilniejsza jest budowlanka), a jego wykres wygląda bardzo obiecująco:
Kliknij, aby powiększyć |
Tego nie wiem, ale gdybym miał obstawiać jakiś polski indeks giełdowy, to wybrałbym ten. Dlatego zrobiłem tu ostatnio trochę zakupów za drobne z rachunku IKE - wróciłem do spółki Arctic Paper na korekcie (liczę na bardzo dobre wyniki finansowe ogłoszone 23 marca), wszedłem w Ferro (uważam spółkę za niedowartościowaną, a na wykresie zaczyna się dziać coś pozytywnego) i Quercusa.
Zwłaszcza ten ostatni jest dla mnie ciekawym przypadkiem - w 2014 r. TFI zanotowało zdecydowanie słabsze wyniki niż w poprzednim roku, więc na osłodę zarząd proponuje albo wysoką dywidendę (0,46 zł), albo skup akcji własnych.
Kowalski odwrócił się od giełdy, dodatkowo zniechęcony machinacjami przy OFE:
Według Analiz Online udział akcji w portfelu przeciętnego Polaka wynosi niespełna 4 procent. Puchną za to depozyty bankowe i lokaty, co potwierdza raport NBP. Równocześnie od wielu miesięcy Polacy zwiększają zaangażowanie w fundusze inwestycyjne, głównie bezpieczne.
Tymczasem lokaty i konta oszczędnościowe oferują coraz słabsze warunki i właściwie zeszliśmy już poniżej bariery 4% rocznie.
Dlatego apetyt na ryzyko powinien wzrosnąć, zwłaszcza po ostatnio nieco lepszych stopach zwrotu z rynku małych spółek. Możliwe, że do funduszy z tej grupy popłynie więcej gotówki, zyski TFI pójdą w górę i tym samym wyceny Quercusa czy Altusa.
Na koniec przestrzegę przed traktowaniem moich opinii jako rekomendacji inwestycyjnych, a jedynie pragnę zachęcić do dalszej samodzielnej analizy. Życzę owocnych wniosków.