Zupełnie bez fanfar niedawno na naszym rynku pojawił się pochodzący ze Szwecji TF Bank.
A co jest w nim intrygującego?
Bank nie oferuje ani lokat, ani kont oszczędnościowych, ba, w ogóle żadnych kont. Nie posiada też oddziałów.
Czym się zatem zajmuje?
Najbardziej lukratywną działką, czyli sprzedażą kredytów (dostępnych tylko w internecie).
Są to pożyczki od tysiąca do 20 tys. zł, a ich oprocentowanie znacznie podnosi wysoka prowizja (5 proc.) + ubezpieczenie. W sumie RRSO wychodzi na poziomie powyżej 32 proc.
Żyć, nie umierać.
A co robić z oszczędnościami?
Wydać i pobudzić gospodarkę, a potem pójść po kredyt. To proste. Pan Krugman powinien być ze mnie dumny.