Zapowiedziane porządki na NewConnect przez nowego prezesa GPW nabierają tempa i realnych kształtów, czego dowodem jest ostatnia decyzja zarządu giełdy:
Dla porównania - duży parkiet, który działa cztery razy dłużej "dorobił się" 10 spółek mniej.
Wnioski nasuwają się same - jakość większości tych maluchów jest wątpliwa i zarabianie na NewConnect polega przede wszystkim na sztuce sprzedaży akcji w prywatnej emisji i wprowadzeniu spółki na parkiet.
Natomiast pytanie, czy warto tam inwestować, czyli być drugą stroną pozostaje otwarte i zapraszam do podzielenia się swoimi przemyśleniami/doświadczeniami w komentarzach..
Osobiście uważam, że nie jest to rynek dla nowicjuszy, ani osób z małym kapitałem, ponieważ z racji ponoszonego ryzyka w zasadzie nie powinno się angażować tu zbyt wiele środków (jakiś ułamek - standardowo 10 czy 15 procent maksymalnie).
Wiele z tych akcji można porównać do opcji, czyli mogą przynieść wysoki zysk, ale równie dobrze wielką stratę, czasem 100 procent - podobnie jest na przykład w przypadku poszukiwaczy ropy (duże koszty, wysokie ryzyko, nieznany wynik).
Czy są tam jakieś interesujące firmy (interesujące nie znaczy, że namawiam do natychmiastowego kupna, tylko do samodzielnej analizy)?
Oczywiście, że tak. Zaciekawiony jedna z nich - Medicalgorithmics opisałem ją dokładniej w lutym w innym miejscu. Na pewno warta zastanowienia.
Natomiast innym pomysłem jest śledzenie spółek, które przechodzą z NewConnect na główny parkiet, czyli mamy dodatkowy filtr. Jeśli inwestujesz długoterminowo, nie musisz się przejmować problemem, że ucieknie Ci część zysków.
Przykład?
W marcu wymieniłem wśród interesujących spółek wywodzącą się właśnie z NC firmę Krynicki Recykling (co zresztą ucieszyło spółkę). I zauważmy, że od początku roku akcje zdrożały już o ponad 57 proc. (od samej wzmianki na blogu o 15,8 proc.). Dla porównania WIG zyskał w tym okresie niecałe 2 procent.
Jednak cały czas skłaniam się ku temu, aby ambitnym wskazać nieco inny cel niż prosty handelek - budowę biznesu i wprowadzenie go na NewConnect. Wiem, że niewiele osób w ogóle jest w stanie podjąć takie wyzwanie (prawdopodobnie łącznie ze mną), ale jest to pewien ciekawa idea (trochę inna niż ma były prezes GPW) na zarobienie pieniędzy w alternatywny sposób. Oczywiście ideałem byłoby zaoferowanie jakiejś wartości także drugiej stronie, czyli akcjonariuszom i wejście na rynek z innowacyjnym produktem/usługą sprzedawanym globalnie.