Dziś za uncję złota trzeba zapłacić najwięcej w historii, czyli już sporo ponad 4500 zł. Również w dolarach bije rekordy, szybko zbliżając się do bariery 1600 USD i co interesujące- gorączka medialna wokół kruszcu bardzo opadła.
Nikt się tu nie dziwi, nie podnieca, nie mówi o szybko pękającej bańce jak to było jeszcze choćby 500 dolarów temu. Nada.
Zauważmy też, że wbrew temu co głośno się mówiło o zapakowanych w złoto drobnych i grubych inwestorach, niekoniecznie przeciętny człowiek posiada tak wiele złota - co potwierdzają różne badania.
Na przykład milionerzy lokują średnio tylko 1% portfela w złocie. Z kolei zwykli ludzie zapewne też nie tak wiele-na co wskazuje choćby ankieta widoczna z prawej strony menu bloga.
Z tego powodu hiperbola nie jest wcale wykluczona w jakiejś tam fazie kryzysu zadłużeniowego, który wyraźnie się rozkręca.
Na razie warto trzymać się trendu i niech się inni martwią dokąd zawędruje cena.
A kto chce kupować w miarę bezpiecznie, może śledzić takie rankingi jak ten na GoldBlogu.