niedziela, 31 maja 2009

Czy zaczęła się hossa?

Tak, nie bójmy się zasadniczych pytań o giełdę i nasze inwestycje: czy zaczęła się hossa?

Ja tego nie wiem i tak szczerze mówiąc wątpię, ale do zastanowienia skłania również ankieta, która właśnie zakończyła się na blogu. Oto jak wyglądały odpowiedzi na tytułowe pytanie:



Moja brzmiała: „nie wiem”.


Należy zachować obiektywizm i nie mam dowodów, że to już koniec bessy, ale z drugiej strony skala odbicia musi skłaniać do zastanowienia.

Stosując kontrariański sposób myślenia powinniśmy uznać, że sama ankieta wskazuje, że giełda weszła w rynek byka.

Trzeba jednak tutaj zauważyć, że po pierwsze nie jest to prawidłowe badanie statystyczne, a po drugie odpowiadający w dużej mierze nie stanowią reprezentatywnej grupy.

Aż tak bardzo nie przywiązywałbym do ankiety wielkiej wagi.

Z tego co widzę, aktualnie najpopularniejsza wersja zachowania GPW, to zejście do 1500-1650 punktów, a potem albo konsolidacja, albo kontynuacja zwyżki.

Klasycznie brakuje nam fazy akumulacji, a gwałtowna formacja V bardzo rzadko odwraca trend i wygląda na typową korektę.

Problem jest taki, że ze względu na potężną skalę spadków (nadal jesteśmy na indeksach ponad 50% niżej od szczytów z 2007 roku) aż do 2500-2600 pkt widać bardzo dużo miejsca do zarobku na akcjach, nawet jeśli nie jest to już hossa.

Z tego powodu uważam, że problem czy to już jest hossa, czy nie zostawmy sobie do rozwiązania na kiedy indziej, bo i tak nie zostanie on rozstrzygnięty jeszcze bardzo długo.

W końcu na giełdzie chodzi o zarabianie, a nie filozofowanie.

Obojętnie jak będzie trzeba przesuwać więcej gotówki na giełdę. Kwestią dyskusyjną jest wybór akcji czy moment wejścia.

Powtórzę, że sam czekam aż WIG20 albo wyjdzie górą nad 1900 (linia trendu spadła już na 1860) albo spadnie co najmniej 10%, podobnie sWIG80 – ten mnie interesuje w okolicach 8000 punktów. WIG raczej w strefie 25 500-27 500 punktów. Góra niezbyt mi pasuje, bo ryzyko spore, ale podłączę się z dość bliskimi stopami.

Zatem pytanie „czy zaczęła się hossa” zostawmy innym do roztrząsania, a sami zajmijmy się pracą nad lepszą efektywnością naszych inwestycji, także tych na giełdzie.