Już w lutym pisałem o chęci kupna akcji spółki informatycznej Wola Info.
Podoba mi się w niej to, że klientami są duże stabilne instytucje typu banki jak np.: BRE czy inne solidne firmy typu PKN Orlen czy RWE Stoen.
Zgodnie z zapowiedzią, że zakupię niewielki pakiecik w rejonie 9-10 PLN, dziś stałem się jednym z mikroskopijnych akcjonariuszy z 60 akcjami tej spółki. Nie ma tu płynności, wykres szoruje po dnie, więc liczę się z długim czekaniem na zarobek.
Przy okazji przypomnę, że cena emisyjna w ofercie pierwotnej we wrześniu 2007 wyniosła 22 PLN.
Co ciekawe prezes Piotr Majcherkiewicz mówił wtedy:
„Okazało się, że inwestorzy nie kwapili się do kupowania akcji spółki, mimo że zdecydowała ona, że cena emisyjna będzie wynosiła "tylko" 22 zł. Dlatego akcjonariusze zrezygnowali ze sprzedaży papierów. Najważniejszą sprawą jest pozyskanie przez firmę pieniędzy na inwestycje i rozwój. Uważamy, że walory spółki są warte dużo więcej i nie ma sensu pozbywać się ich po takiej cenie.”
KBC Securities – firma, która wprowadzała Wolę Info na rynek, wyceniła ją w lutym na 15,60 PLN za akcję.
Spółka niedawno opublikowała dość słaby raport za I kwartał 2008, ale warto pamiętać, że oni zarabiają głównie w III i IV kwartale.
Współczynniki C/WK 1,5 i C/Z 9,9 przypominają raczej zupełnie inne sektory niż informatyczny.
Wspomniana wcześniej fatalna płynność oraz kiepski obraz techniczny wykresu raczej nie zachęcają do większego zaangażowania.
Uważam, że czeka mnie tu dość długa kiszonka, ale zysk nawet i 100 % wcale nie jest wykluczony. Potrzeba tylko czasu i cierpliwości.
Stoploss dzięki tak niskiej kwocie zaangażowanej w transakcji nie jest mi w ogóle potrzebny.
Powyższy tekst jest wyrazem moich poglądów osobistych i nie stanowi on rekomendacji inwestycyjnej. Nie ponoszę odpowiedzialności za decyzje podjęte pod wpływem tego wpisu.