wtorek, 11 sierpnia 2015

Pechowy Wołomin - KNF wprowadza zarządcę komisarycznego do SK banku

Po spektakularnym upadku SKOK-u Wołomin kolejna instytucja finansowa z tej podwarszawskiej miejscowości znalazła się w tarapatach.

Jak poinformowała w komunikacie Komisja Nadzoru Finansowego, od dziś w SK banku działa zarząd komisaryczny, który ma za zadanie opracowanie i realizację programu naprawczego.


Jak wyjaśnia Komisja, bank "nie wykonał ustawowego obowiązku opracowania programu postępowania naprawczego, który mógłby być zaakceptowany przez KNF. Bank nie zrealizował odpowiednio zaleceń wynikających z inspekcji przeprowadzonych w banku przez KNF, w szczególności w obszarze ryzyka kredytowego."

Wiem, że ze względu na wysokie oprocentowanie wiele osób zakładało w SK banku lokaty i uznałem, ze ta informacja jest istotna i powinna pojawić się na blogu.

Poza tym warto zaznaczyć, że depozyty w SK banku (nazwa handlowa Spółdzielczego Banku Rzemiosła i Rolnictwa w Wołominie) podlegają gwarancjom BFG do równowartości 100 tys. euro. Z tego powodu nawet najczarniejszy scenariusz nie oznacza utraty środków, o ile stosujemy się do zasady, aby w żadnym banku nie trzymać więcej niż 100 tys. euro.


Natomiast nieco inaczej wygląda sytuacja osób, które ulokowały środki w obligacjach banku notowanych na rynku Catalyst. Tu takich gwarancji nikt nie da. Są to obligacje przyporządkowane, więc w razie postępowania upadłościowego ich posiadacze stoją na samym końcu kolejki wierzycieli. Dlatego papiery SK banku są notowane ze znacznym dyskontem (sporo poniżej nominału wynoszącego 100).

Od dawna ostrzegam, żeby nie kierować się jedynie oprocentowaniem i w mechaniczny sposób porównywać lokat do obligacji korporacyjnych. Te drugie wymagają solidnej analizy, która i tak nie daje nam gwarancji zysku.

Zainteresowani kondycją SK banku słyszeli niepokojące sygnały już od pewnego czasu - nieczęsto się zdarza, aby audytor miał uwagi do sprawozdania finansowego banku spółdzielczego, a tak się stało w tym przypadku - raport roczny za 2014 r. Dodatkowo zwraca uwagę gwałtowny skok wzrostu kredytów zagrożonych z niecałych 7 aż do blisko 22 procent.

Sam nigdy nie otworzyłem tam lokaty tylko z jednego powodu - odstraszało mnie oprocentowanie zmienne, które zwykle bank stosuje dla atrakcyjnych lokat.

Postępowanie naprawcze nie jest równoznaczne z upadkiem banku i nie ma sensu wpadać w panikę. Natomiast jeżeli ktoś trzyma w banku ponad 400 tysięcy złotych, moim zdaniem, powinien poważnie zastanowić się co najmniej nad wycofaniem nadwyżki ponad limit BFG. 

Osobiście uważam, że ta zasada dotyczy także innych banków, szczególnie tych, które najsilniej ucierpią na przewalutowaniu kredytów we frankach oraz ewentualnym wprowadzeniu podatku bankowego.