Najbardziej przecenioną branżą na GPW jest bez wątpienia budowlanka. Spadki notowań niektórych spółek doprowadziły je do rekordowo niskich wycen. C/Z poniżej 10 i C/WK poniżej 0,8 nie są niczym nadzwyczajnym.
OK. Nadchodzi spowolnienie i część z nich tego zapewne nie wytrzyma, kiedy pękną lewary, a łapane w pośpiechu kontrakty ("trzeba ludziom dać robotę", uzasadnić utrzymywanie wysokiego zatrudnienia oraz odpowiednie wynagrodzenie zarządu itd.) okażą się nierentowne. Trudno zarabiać pożyczając z banku na kilkanaście procent rocznie przy marży brutto wykonawcy 5%.
Wszystko się zgadza, ale i zdechły kot spadający z rusztowania potrafi się odbić. Zwracam uwagę na dzisiejszą sesję, kiedy WIG stracił 2,3%, znajdziemy kilka takich rodzynków:
Nikogo nie chcę do niczego namawiać, ponieważ długoterminowo giełdy pokazują sygnały sprzedaży, ale wystarczy jakiś głupi pretekst (nowy iPhone, cokolwiek), abyśmy ujrzeli dość efektowny rajd, którego beneficjentami będą w dużej mierze właśnie spółki z tego sektora.
Osobom patrzącym długoterminowo raczej takie pomysły nie spodobają się, ale powiem tak: lepiej zaryzykować stratę 10% pod odbicie 15-20% niż kupić niemieckie obligacje na niecałe 2% rocznie przy inflacji w strefie euro 3%.
Z drugiej strony - kto trzyma w portfelu S na futures oraz opcje put, nie widzi żadnych sygnałów zamknięcia pozycji.
Natomiast wszystkie osoby z bardzo niską tolerancją ryzyka lub czekające na uspokojenie się rynków finansowych/odwrócenie dłuższych trendów na akcjach odsyłam do sprawdzenia aktualnej oferty najlepszych kont i lokat bankowych.