czwartek, 29 września 2011

Warto wziąć kredyt studencki?

Czy warto wziąć kredyt studencki? Takie pytanie otrzymałem w tym tygodniu w mailu od jednego z Czytelników, więc niezmiennie odpowiadam: tak, warto wziąć kredyt studencki. Trzeba spróbować.

O ile jestem przeciwnikiem zadłużania się ponad miarę i przestrzegam przed kredytem konsumpcyjnym, w przypadku takiego kredytu nie mam żadnych wątpliwości i jeszcze raz zachęcam studentów do zainteresowania się pożyczką (pierwszy raz pisałem o niej dwa lata temu)

Co należy zrobić, aby otrzymać taki kredyt i jakie są warunki jego spłaty?

Przede wszystkim główną barierą w jego otrzymaniu jest poręczenie - najczęściej przez rodziców. Nie wszyscy są gotowi zaufać studentowi i mają swoje uzasadnione podejrzenia, że pieniądze poszłyby na przelew, ale niekoniecznie bankowy.

Jeśli jednak zgodzą się to zrobić, pojawia się jeszcze kryterium maksymalnego dochodu na osobę w rodzinie. Osoby z niższymi mają pierwszeństwo przy ubieganiu się o pożyczkę. Jakie to są "niższe dochody"?

Nie znamy jeszcze stawki na ten rok akademicki i konkretna informacja o aktualnie obowiązującej stawce zostanie opublikowana na odpowiedniej stronie Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego. W ubiegłym roku wynosiła ona 2100 zł na osobę.

Dodatkowo ubiegający się o kredyt nie może ukończyć 25. roku życia.

Wnioski na ten rok można składać do połowy listopada i przyjmują je banki:
z większych - Pekao SA oraz PKO BP, a z mniej znanych - Bank Polskiej Spółdzielczości, SGB-Bank oraz Mazowiecki Bank Regionalny (sprawdź w nich dodatkowe opłaty i prowizje).

Na czym polega atrakcyjność kredytu studenckiego?

Dostajemy pieniądze przez całe studia, a spłatę rat zaczynamy dopiero dwa lata po ich ukończeniu, i to przy promocyjnym oprocentowaniu 0,5 x stopa redyskontowa weksli
NBP - w tym momencie byłoby to 0,5x4,75%=2,375% rocznie. Więcej na stronie BGK.

Bank wypłaca nam w każdym miesiącu roku akademickiego (czyli przez 10 miesięcy w roku) maksymalnie po 600 zł.

Dlaczego warto brać kredyt? Moim zdaniem opłaca się to nawet z matematycznego punktu widzenia, jeśli pieniądze są teoretycznie zbędne.

Wystarczy przecież wybrać sobie coś z zestawu najlepszych lokat i konto oszczędnościowych, które podaję co miesiąc, a odsetki będą powoli rosły. Na koniec, po dwóch latach od zakończenia studiów możemy zdecydować co robić, posiadając już pewien kapitał.

Tutaj przestrzegałbym przed wchodzeniem w bardziej ryzykowne inwestycje, ponieważ korzystamy z kredytu, a nie środków własnych. Jeśli ktoś koniecznie chce korzystać z lewara, niech dowie się więcej na temat rynku FX, opcji i futures -tam łatwo o dźwignie bez pożyczki z banku.

Osobiście uważam, że w tym wieku najlepszą inwestycją jest nauka i dlatego po prostu jej poświęciłbym najwięcej czasu, a pieniądze wykorzystywał do uzupełnienia budżetu i zamiast wykonywać jakieś bzdurne prace za parę groszy, skoncentrował się na studiach, ewentualnie jakichś projektach (czyli dorabianie przy kasie w fast foodzie raczej tylko w ostateczności, ale praca nad aplikacją do iPada absolutnie tak).