Formacja podwójnego dna oznacza odwrócenie trendu spadkowego na rynku i powstała szansa na jej uformowanie na głównych indeksach na GPW.
W przypadku indeksu szerokiego rynku sytuacja wygląda mniej więcej tak:
Jeżeli mamy wyrysować duże W, indeks nie powinien już znacząco zejść poniżej wczorajszego minimum (okolice 37 300 punktów), ponieważ w tym punkcie widać też najniższe zamknięcie w czasie panicznej wyprzedaży z pierwszej dekady sierpnia (10 sierpnia close 37 368,9 pkt).
Dlatego uznałem w ostatnich dniach, że jeszcze raz spróbuję zagrać pod odbicie i wiarę techników w podwójne dno, których zakupy dałyby dodatkowe paliwo do wzrostów po ewentualnym przebiciu ostatniego lokalnego szczytu (nieco ponad 41 tys. pkt).
Pasowałoby mi to do fałszywego ruchu powrotnego w kierunku połamanych średnich długoterminowych i dlatego w portfelu bloga znowu pojawiło się więcej akcji.
Jednak tym razem nie jestem taki pewien powodzenia operacji jak poprzedniej i nie angażuję żadnych dodatkowych prywatnych środków. Tylko to, co widać tu na blogu.
Taktyka jest prosta - stosunkowo bliskie stopy (36 tys. na WIG?) i czekamy na odbicie.
Osobiście z różnych względów (na przykład uważam wyceny rynkowe wielu spółek za istotnie zaniżone, w PZU mam bufor w postaci dywidendy itd.) tym razem będę niemal wyłącznie realizował zyski, a straty ciął tylko kosmetycznie. Najwyżej utknę w kilku spółkach - nie są to zbyt wielkie kwoty, więc mi to zupełnie nie przeszkadza.
Nadal pozostaję długoterminowym pesymistą i kto nie ma ochoty na spekulacyjne rajdy, powinien dobrze się zastanowić nad jakimikolwiek zakupami akcji, ponieważ później raczej będzie taniej niż teraz.
PS
Zainteresowanym szczegółami i skutecznością strategii gry na "double bottom" proponuję przestudiowanie rezultatów Bulkowskiego.