Rozpoczęła się kolejna edycja konkursu World Top Investor i w Polsce jej organizatorem jest broker TMS Brokers. Patrząc na zasady konkursu i nagrody, nie wygląda on zbyt atrakcyjnie. Niestety.
Omawiane wczoraj konkursy KBC Securities oraz Skarbca nie wymagały własnego wkładu finansowego (nadal można też wygrać książkę "Droga Żółwia" w konkursie organizowanym przez Wydawnictwo Linia- szczegóły w okienku AdTaily). Tu jest inaczej.
Trzeba wyłożyć 15 tysięcy złotych (ewentualnie 5 tys. euro lub dolarów- najtaniej wyjdzie ten ostatni wariant) i uprawiać hazard od 1 kwietnia 2011 roku do 31 marca 2012 roku. W końcu chodzi o jak najwyższą stopę zwrotu bez względu na podejmowane ryzyko, czyli wygra tylko ryzykant z dużym łutem szczęścia.
Poza tym nagroda jest dość dziwna, czyli 250 tys. USD w zarządzanie i z tych pieniędzy można zatrzymać 20% zysków. Według mnie można te 15 tysięcy inwestować od razu na własny rachunek i nie walczyć o iluzoryczne zwycięstwo ryzykując utratę całej kasy.
W ubiegłym roku zwycięzcą okazał się Mariusz Ganczar, który zyskał 554,6% - popatrzcie jaką miał obsuwę pod koniec.
Szkoda, że nie ma już dostępu do wywiadu wideo z Ganczarem w TVN CNBC, mam tylko w wersji papierowej z "Pulsu Biznesu". Może pozory mylą, ale z rozmowy wynikało, że prowadzący z bratem kantor inwestor miał mnóstwo szczęścia, co potwierdza loteryjność tego typu konkursów.
Ten fragment powala na kolana:
"Czytał pan jakieś książki na ten temat, przygotowywał się merytorycznie?
Nie miałem żadnych podstaw książkowych, poszliśmy na żywioł, dopiero w trakcie inwestowania poznawaliśmy wszystko. "
Zamiast takiego konkursu wybrałem jakiś czas temu mini-pakiecik akcji TMS Brokers i coś tu zaczyna lekko drgać (uwaga! słaba płynność).
czwartek, 31 marca 2011
World Top Investor 2011-2012
Napisane przez
Zbyszek Papiński
o godz.
08:07
Tagi Forex, inwestowanie, inwestycje, konkurs, TMS Brokers, waluty