Od kilku tygodni drobni inwestorzy zbierają siły i akcje Krosna. Tymczasem z drugiej strony sypał nimi (a może i dalej sypie) Zdzisław Sawicki, którego delikatnie mówiąc niezbyt udana strategia doprowadziła spółkę na skraj bankructwa. Najpierw przeszkadzał za niski kurs dolara, potem za wysoki. No i teraz zabawa w opcje spowodowała, że Krosno złożyło wniosek o upadłość z możliwością zawarcia układu. Oddzielną kwestią badaną przez KNF jest sprzedaż olbrzymich pakietów przez Sawickiego przed opublikowaniem informacji o stratach ponad 37 mln złotych na opcjach.
Zdenerwowani drobni tracący na akcjach zmobilizowali się i zbierają akcje z rynku. Króluje tu forum Bankiera (tak przy okazji, ciężko się je czyta w takim chaosie i zalewie bzdetów). Uczestnicy twierdzą, że zebrali blisko 15% akcji Krosna.
Zastanawia mnie jedno – w jaki sposób ci desperaci są w stanie zweryfikować swoje marzenia bez realnych liczb z bilansu spółki, których przecież nie znają dopóki nie pokaże się raport kwartalny czy audytowany raport za 2008 rok?
Czy znają się na zarabianiu pieniędzy zarządzając hutą szkła? Wątpię.
Czy nie są zbyt rozdrobnieni? Z pewnością każdy może mieć swoją własną koncepcję, jak to wśród Polaków bywa.
Czy biznes będzie rentowny w czasach recesji? Nie wiem, ale ciężko będzie.
Moim zdaniem prościej pogodzić się ze stratą i używać stop-lossów w swojej strategii, lecz każdy sam niech decyduje za siebie.
W każdym razie sądzę, że w sumie trop z przejmowaniem na własność nadmiernie przecenionych spółek jest ciekawy, ale wykonanie w tym przypadku bardzo amatorskie i uczestnicy projektu muszą liczyć na dużo, dużo szczęścia. Czego im wypada życzyć.