W 2016 roku po raz trzeci z rzędu zanotowano historycznie najwyższy napływ środków do funduszy ETF: 375 mld dolarów netto. W 2015 r. było to 348 mld dol., a w 2014 r. 286 mld dol.
Równocześnie w 2016 r. z tradycyjnych amerykańskich funduszy inwestycyjnych wypłacono rekordowe 288 mld dol. (szacunek na koniec listopada).
Przypomnę, że
w uproszczeniu ETF jest koszykiem akcji lub innych aktywów, którym obraca się na giełdzie, a główną jego zaletą są bardzo niskie koszty, znacznie niższe niż w tradycyjnych funduszach inwestycyjnych.
Więcej na ten temat przeczytasz w artykule "Co to jest ETF. Jak inwestować za granicą"
Skąd tak wielka popularność ETF-ów?
Generalnie fundusze inwestycyjne mają problem z pobiciem swoich benchmarków (na przykład indeksów giełdowych), więc po co przepłacać?
Nie inaczej stało się
w 2016 r., kiedy
ponad 80 procent aktywnie zarządzanych amerykańskich funduszy nie potrafiło uporać się z indeksami.
Podobne wyniki obserwujemy w Polsce - u nas zarządzający mają jeszcze trudniejsze zadanie z powodu horrendalnie wysokich opłat.
Dodatkowo wielu klientów zapakowano w polisy UFK - kasujący wysokie prowizje sprzedający i pośrednicy zapewniają, że to wspaniałe rozwiązanie, ale nie wierzyłbym im na słowo :)
Skoro zdecydowana większość funduszy nie potrafi pokonać indeksów, prościej wziąć ETF i nie zastanawiać się, który fund wypali akurat teraz.