środa, 26 czerwca 2013

Trzy warianty reformy emerytalnej. Który wybrać? Proponuję Rostowskiego...

Dziś poznaliśmy szczegóły raportu na temat funkcjonowania systemu emerytalnego. Przez najbliższy miesiąc lud ma dyskutować nad trzema wariantami, a potem najlepszą dla niego decyzję podejmie miłościwie panujący nam rząd.

A co nam rekomenduje?


* Likwidacja nieakcyjnej części OFE 

Obligacje byłyby przeniesione z OFE do ZUS. Tam zostałyby zaksięgowane na subkoncie i co roku waloryzowane na tych samych zasadach jak obecnie, czyli o wysokość średniego nominalnego wzrostu gospodarczego za ostatnie 5 lat. Przesunięcie obligacji obniży dług publiczny o ok. 11% PKB. Jednocześnie zmianie uległyby limity inwestycyjne OFE. Zlikwidowany zostałby limit OFE na inwestycje w akcje (obecnie 47,5%) i wprowadzony zakaz kupowania obligacji skarbowych. Spowodowałoby to wzrost inwestowania OFE w realną gospodarkę - m.in. obligacje przedsiębiorstw. Zniesiony byłby również mechanizm tzw. minimalnej stopy zwrotu i uzupełniania niedoboru. Zaproponowane zmiany mają zachęcić OFE do większej konkurencji między sobą o klienta. Powinno to wpłynąć pozytywnie na wysokość świadczeń przyszłych emerytów. 

* Dobrowolność udziału w OFE

Każdy członek OFE sam decydowałby, czy chce pozostać w OFE czy przenieść swoje aktywa do ZUS. Na decyzję miałby 3 miesiące. Podobnie jak na starcie reformy w 1999 r. musiałby zawiadomić ZUS o chęci pozostania w OFE. Osoby, które dopiero rozpoczynają pracę nadal mogłyby wybrać do którego OFE chcą należeć. Jeśli samodzielnie nie dokonają wyboru, nie zostaną wylosowane jak obecnie do jednego z OFE, lecz ich składki będą w całości trafiać do ZUS. Składki i aktywa osób, które nie zdecydują się zostać w OFE, zostaną przeniesione na subkonto w ZUS i waloryzowane co roku na obecnych zasadach. Decyzja o przejściu do ZUS byłaby nieodwoływalna. Osoby, które zostaną w OFE mogłyby w przyszłości zmienić decyzję. Państwo pozostanie gwarantem emerytury minimalnej. 

* Dobrowolność OFE „plus” 

Oprócz możliwości wyboru pomiędzy pozostaniem w OFE, a przejściem do ZUS, przyszły emeryt mógłby przekazywać do swojego funduszu dodatkową składkę. Jeżeli zdecydowałby się na ten wariant do ZUS przekazywałby składkę w wysokości 17,52% wynagrodzenia brutto, a pozostałą część składki (2%) wraz z składką dodatkową (2%) do OFE (łącznie 21,52% wynagrodzenia brutto) W przypadku osób pozostających w OFE nie byłby stosowany tzw. suwak bezpieczeństwa. Po przejściu na emeryturę mogliby wybrać, czy chcą wypłacić zgromadzone środki jednorazowo lub wykupić programową/dożywotnią emeryturę na rynku. Opłacanie wyższej składki do kapitałowej części systemu lepiej zabezpieczy przyszłych emerytów przed ryzykiem ubóstwa, a budżet państwa przed koniecznością dopłat do emerytur minimalnych. 

Jak Wam się podobają te pomysły?

Moje zdanie Czytelnikom bloga jest znane od lat i między innymi po to on istnieje, aby szukać sposobów jak samodzielnie zadbać o swoją przyszłość finansową. Jest to także wariant... ministra Rostowskiego.

Fot. mf.gov.pl

















Dwa miesiące temu media obiegła informacja, że 61-letni zapobiegliwy minister nie tylko pobiera comiesięczne wynagrodzenie, ale także dwa lata temu otrzymał jednorazową wypłatę z brytyjskiego funduszu emerytalnego w wysokości 328 tys. zł, a teraz co miesiąc dostaje z Wysp 2600 zł.

Można teraz bić pianę, lamentować, narzekać, a rząd i tak swoje zrobi. Proponuję potraktować realne środki w OFE czy wirtualne w ZUS jako kolejny podatek i nie tracić na całą sprawę zbyt wiele energii. Lepiej spożytkować ją w bardziej pożytecznym celu.