W książce "Irrational Exuberance" Robert J. Shiller postuluje, żeby patrzeć na wskaźnik Cena/Zysk dla rynków akcji z pewną modyfikacją, czyli wygładzeniem cyklicznym.
Nie jest to wcale nowa koncepcja i nawet ojciec inwestowania w wartość Benjamin Graham, na którym wzoruje się Buffett (w tej oficjalnej wersji dla mediów) sugerował, żeby analizować wyniki spółek patrząc na cały cykl gospodarczy, a nie tylko ostatni rok czy dwa.
Dostępny na stronie Shillera (znajdziemy tam na przykład dane dla amerykańskiego rynku akcji od 1871 roku oraz link do ciekawego kursu) wykres wskazuje jednoznacznie czy jest tanio, czy drogo na amerykańskim rynku akcji:
Niebieska kreseczka zawędrowała wysoko i jeśli ktoś lubi analogie historyczne może doszukiwać się podobnych nastrojów jak w drugiej połowie lat siedemdziesiątych ubiegłego wieku z wybuchem inflacji, rekordowymi cenami złota i srebra oraz generalnie odwrotem od rynku akcji (tego teraz na razie nie widać na blue chipach). Jednak potem nastąpił happy end i hossa lat 1982-2000.
Czy coś z tego się powtórzy? Nie wiem.
Nie warto walczyć z Fedem i technicznie wciąż nie mamy ewidentnych, długoterminowych sygnałów sprzedaży (czyli agresywne szorcenie może skończyć się boleśnie). Jednak nie wszyscy sądzą, że jest tanio, a w końcu inwestującemu w wartość chodzi o to, żeby kupić akcje za mniej niż są rzeczywiście warte ze sporym marginesem na ewentualny błąd.