Uważny obserwator indeksu WIG20 dostrzeże, że trzymany jest on wciąż w szachu przez świecę z piątku 17 października –proszę zauważyć, że w czwartek i piątek dotykaliśmy jej korpusu, ale cofaliśmy się, a poprzednie dwa szczyty w ciągu ostatnich tygodni WIG20 wyznaczał coraz niżej także w jej obrębie. Z tego powodu uważam cały czas, że pierwszym warunkiem do wstępnego sygnału k jest przejście 1780 punktów (kreska na wykresie).
Dodatkowo indeks zaczął poruszać się w obrębie trójkąta. Trójkąt to taka dość dziwna formacja, która daje często fałszywe sygnały i przykładowo niektórzy wolą poczekać po wybiciu na jakiś ruch powrotny i dopiero zajmować pozycję z bliskim stopem.
W tej chwili jesteśmy bliscy górnego ograniczenia tego trójkąta i w razie pozytywnego rozwoju sytuacji już w poniedziałek pojawi się mały sygnał k. Jednak póki jeszcze go nie ma, nie wyprzedzajmy wydarzeń, tym bardziej, że wspomniane 1780 jest póki co oporem. Poza tym trwa bessa i w ogóle trójkąt z zasady jest zwykle formacją kontynuacyjną, czyli co po takich Stanach jak w piątek wydaje się dziwne, ale wciąż raczej wskazuje na spadki i po wybiciu poniżej 1600 pkt, na zjazd nawet do 1200.
Sam robię sobie odpoczynek, ale dla spekulantów taktyka wydaje się dość prosta- otworzyć trochę po wybiciu z trójkąta i po ewentualnym lekkim cofnięciu, trochę dobrać, czyli na akcjach szacuję to tak mniej więcej k 1800 -1820, stop (uwaga na oczywiste poziomy!) 1700-1730. Do góry minimum czekanie na 1900-1950, a może z wędrującym stopem podążać za ruchem. Gdyby zrealizował się hipotetyczny zasięg formacji, to mogłoby wtedy dojść do 2200 punktów.
A co do konkretnych akcji, to każdy sam niech sobie policzy - przypominam, że liderami powinny być prawdopodobnie banki np. BRE czy PKOBP. W zeszłym tygodniu indeks WIG-Banki był najsilniejszy.
Myślę, że piszę w miarę obiektywnie, bo nie posiadam żadnej pozycji i w tym roku postanowiłem sobie już odpocząć od GPW.