Inflacja właśnie oficjalnie dobiła do 4,5% r/r, banki obniżają oprocentowanie, albo nie oferują nic ciekawego (z małymi wyjątkami), a już w ostatnim roku miały poważne kłopoty z pokonaniem inflacji.
Złoto poszło już bardzo wysoko do góry (nie znaczy, że od razu spadnie niczym ostatnio srebro):
Podobnie należy ocenić rynek akcji - w większości ewentualna premia za ryzyko nie wydaje się zbyt duża:
Również mój walutowy ulubieniec, czyli frank bywał tańszy:
Dołóżmy do tego drogą ziemię w Polsce (z małymi wyjątkami) i mieszkania, które na dodatek nie za bardzo radzą sobie z zarabianiem.
No i co w takim razie odpowiedziałem na pytanie zadane mi trzy dni temu przez znajomą: w co dziś zainwestować?
Znając mniej więcej jej sytuację finansową odparłem, że niech zainwestuje w rozwój swojego biznesu (w tym szkolenia/marketing/inwestycje), w dzieci oraz ewentualnie zdrowie (wliczając przyjemne wakacje), a spekulacje niech zostawi spekulantom.
A co w takim razie poradziłbym spekulantowi? Pracę nad sobą i swoim systemem inwestowania.