Mam nadzieję, że zdecydowana większość Czytelników bloga doskonale zna takie pojęcia z finansów osobistych, jak "fundusz awaryjny", "poduszka finansowa" czy "fundusz celowy."
Dziś chciałbym im się przyjrzeć od strony praktycznej, czyli gdzie konkretne trzymać te pieniądze.
Chętnie poznam też Wasze doświadczenia - zapraszam do podzielenia się nimi w komentarzach.
FUNDUSZ AWARYJNY
Do czego służy fundusz awaryjny?
Do pokrycia niespodziewanych i nieplanowanych wydatków typu: naprawa samochodu, dodatkowa wizyta u dentysty czy awaria pralki.
Moim zdaniem należy zacząć od budowy tego funduszu, nawet jeśli dopiero planujesz spłatę wysoko oprocentowanych długów konsumpcyjnych. Po prostu w ten sposób szybciej zatrzymasz kręcącą się spiralę zadłużeniową i zyskasz dodatkową motywację do działania.
Jaka powinna być jego wysokość?
Co najmniej 1000 zł, lepiej sporo więcej, na przykład 2-3 tysiące. Jeżeli mieszkasz za granicą, zamiast złotych użyj miejscowej waluty.
W poszczególnych przypadkach kwota powinna być zdecydowanie wyższa - na przykład dla licznej rodziny.
Proponuję regularnie odkładać co miesiąc po minimum 100-200 zł co najmniej aż do osiągnięcia minimalnego tysiąca. Potem nieco zmniejszyłbym oszczędzaną kwotę, powiedzmy do 50-100 zł miesięcznie i oszczędzał do momentu aż poczujesz się komfortowo.
Gdzie trzymać te pieniądze?
Ważne, żeby były one łatwo dostępne, ale równocześnie oddzielone od puli przeznaczonej na codzienne wydatki - zawsze znajdzie się jakiś pomysł na wydanie tych pieniędzy, jeśli ich wyraźnie nie odgrodzimy od reszty, zwłaszcza kiedy leżą na nieoprocentowanym ROR-ze.
Dlatego bardzo prostym i skutecznym sposobem jest użycie zwykłej koperty.