czwartek, 28 września 2017

Ruszamy na polowanie na czerwony październik

Kilka tygodni temu przyznałem się do pozbycia się z portfela wszystkich polskich akcji. Wtedy postanowiłem wstrzymać się z ponownymi zakupami przynajmniej do października. Po prostu uznałem, że zyski w tym roku są zadowalające, a rynek dojrzał do korekty. Poza tym statystycznie wrzesień jest słaby dla akcji.

Ta ostatnia prawidłowość sprawdza się w tym roku. Bez uwzględnienia jutrzejszej sesji WIG stracił w tym miesiącu niespełna 2 procent, a WIG20 3,5 procent..

Należy przy tym zaznaczyć, że w przypadku poszczególnych spółek sytuacja wygląda bardzo różnorodnie - znajdziemy walory utrzymujące się w silnych trendach wzrostowych, jak CD Projekt czy Dino i takie, które tanieją co najmniej od kilku miesięcy (na przykład Rafako czy Trakcja).

W takim razie może warto pójść za ciosem i dalej wierzyć w statystykę oraz "efekt Halloween"?

Jacobsen i Zhang wyliczyli, że inwestowanie w akcje w okresie od początku listopada do końca kwietnia przynosi znacząco wyższe stopy zwrotu niż w pozostałej części roku.

Oczywiście nie dzieje się tak za każdym razem i na dodatek z czasem tego typu zjawiska zwykle słabną, kiedy wiedza o nich staje się powszechna.

Jednak z technicznego punktu widzenia przedłużenie korekty na GPW na październik lub nieco dłużej oznaczałoby okazję do zajęcia dobrej pozycji w horyzoncie kilkumiesięcznym, o ile oczywiście wierzymy w kontynuację hossy.

W takim razie ruszamy na polowanie na czerwony październik.

Czy faktycznie nowy miesiąc przyniesie spadki na warszawskiej giełdzie?


Tego nie wie nikt. Natomiast warto przygotować sobie jakiś plan działania, tym bardziej, że sporo osób trzyma w portfelach polskie akcje, w tym większość uczestników ankiety na Twitterze.


Planujecie dobierać akcje? Ustawiacie stop-lossy albo macie jeszcze inną strategię?

Podkreślę, że nie próbuję prorokować spadków, tylko przygotowuję się do wariantu, w którym złapię akcje w korekcie.

Nie odczuwam wielkiego ciśnienia i na razie odkupiłem dziś rano po 290,50 zł 4 ETF-y na WIG20, które sprzedałem z zyskiem po 300,50 zł na koniec sierpnia. Ta pozycja będzie stopniowo rozbudowywana.

Z czego wynikało wybranie akurat tego momentu na powrót do ETF-u? Z potencjalnego wsparcia na indeksie WIG20.

Aby powiększyć wykresy w artykule, należy w nie kliknąć. Zakttualizowałem wykresy po piątkowej sesji giełdowej.


Wiadomo, że wsparcie nie musi wytrzymać, ale skoro siedzę na gotówce, wypada spróbować choćby za symboliczną kwotę.

Tutaj możecie monitorować w czasie rzeczywistym portfel założony przy okazji promocji regularnego inwestowania w ING BSK, do którego dorzuciłem lokatę na 5% z funduszem w BGŻOptima. Planuję tu dalsze, regularne, niewielkie wpłaty gotówkowe co najmniej do osiągnięcia poziomu 10 tys. zł. No i rzecz jasna inwestowanie (raczej niezbyt agresywne, bez kilkudniowych spekulacji).

Jeśli spojrzymy na rynek w szerszej perspektywie, łatwo zauważymy, że w maju doszło do podobnej sytuacji, jak teraz, ale giełda bardzo szybko otrząsnęła się i rosła do końca sierpnia. Powtórka tego scenariusza spodobałby się optymistom i bez trudu pobilibyśmy rekord wszech czasów na WIG-u jeszcze w tym roku.


Gdyby natomiast rynek faktycznie zaliczył poważniejsze obsunięcie, możliwego końca przeceny dopatrywałbym się w strefie zaznaczonej na wykresie zielonym prostokątem.

Cały czas dla naszej giełdy długoterminowo pozostaję optymistą, a wątpliwości dotyczą krótszego horyzontu czasu.

Niskie stopy procentowe, solidne fundamenty gospodarki i umiarkowany deficyt budżetowy nadal będą kusić kapitał zagraniczny, który na razie ignoruje wady obecnej ekipy rządzącej. Mam nieodparte wrażenie, że wielu ekspertów wciąż jest w szoku, że udało się znacząco zwiększyć wydatki socjalne i jakoś to równoważyć wpływami wynikającymi między innymi z ukrócenia przewałów na podatku VAT.

Zobaczymy, jak długo potrwa dobra passa. Dla rynku kapitałowego istotny będzie kierunek zmian w systemie emerytalnym. Nadal nie do końca wiadomo, co stanie się z OFE - wciąż trwają dyskusje w rządzie.

Pomijam tematy typowo polityczne, czyli sprawę sądów, Trybunału Konstytucyjnego, starć z UE czy nachalnej propagandy w TVP - nie zajmuję się tym na blogu.

Co do konkretnych spółek, przyglądam się różnym, na przykład na wzroście dolara korzysta teraz LiveChat. Jednak wyniki za II kwartał nie były rewelacyjne, nawet po uwzględnieniu negatywnego wpływu kursu USDPLN.  Dlatego nadal badam i obserwuję, również wykres. Widoczny krzyż śmierci na pewno nie zachęca do zakupów.


Cały czas zastanawiam się, na ile trwałe jest umocnienie zielonego. W poprzednim wpisie ostrożnie wskazywałem na potencjał odbicia do co najmniej 3,80 zł. Zobaczymy, co z tego będzie.

Dolarowi sprzyjają oczekiwania rynku, że w grudniu nastąpi kolejna podwyżka stóp procentowych w USA, a w 2018 r. aż trzy. Co więcej, od przyszłego miesiąca Fed będzie powoli redukował swoją gigantyczną sumę bilansową (ok. 4,5 bln dol), na razie w tempie 10 mld dol miesięcznie.

To może negatywnie wpłynąć na rynki wschodzące (w tym Polskę), jeśli kapitał zacznie wracać do Stanów i równocześnie kłopoty dotkną zadłużonych w dolarach. Pokusa do wyjścia, przynajmniej dla najgorętszego kapitału, jest bardzo wysoka, ponieważ zyski dolarowe na takim rynku jak GPW były (i nadal są) w tym roku rewelacyjne.

Dołóżmy do tego reformę podatkową Trumpa, który między innymi obiecuje obniżkę podatku dla firm z 35 do 20 procent. Pierwsza reakcja amerykańskich inwestorów była taka, że zainteresowali się mniejszymi spółkami i przerzucili do nich część środków z wysoko wycenianych spółek technologicznych.

Jeżeli ta reforma wejdzie w życie, na pewno podniesie zyski amerykańskich spółek. W wielkim uproszczeniu ze 100 dolarów zysku brutto zostanie nie 65, a 80 dolarów zysku netto, czyli ponad 20 procent więcej. W ten sposób istotnie obniżyłyby się mocno napompowane wskaźniki fundamentalne.

źródło: Robert J. Shiller
PODSUMOWANIE

Wrzesień przyniósł ochłodzenie na warszawskim parkiecie. Korektę cechuje na razie łagodny przebieg. W najbardziej optymistycznej wersji powoli kończymy impuls spadkowy i ruszamy do ataku na szczyt wszech czasów na WIG-u z 9 lipca 2007 r. (67 772,91 pkt).

Osobiście wolałbym, aby przecena była nieco głębsza i dłuższa. W ten sposób wróciłbym do polskich akcji po lepszych cenach. Jednak nie upieram się przy tym scenariuszu, ani nie planuję bardzo agresywnych zakupów.

Natomiast uważam, że każdy moment jest dobry do rozpoczęcia pasywnego inwestowania zalecanego przez Warrena Buffetta osobom, które nie zajmują się inwestowaniem zawodowo czy nie mają za dużo wolnego czasu/chęci na analizy. Wystarczy unikać długów konsumpcyjnych, regularnie kupować ETF-y lub tanie fundusze indeksowe, a skupić się głównie na rozwijaniu kariery zawodowej czy biznesu. W międzyczasie giełda sama zadba o siebie. Trzeba jej dać wolną rękę.

A które konkretnie ETF-y wybierać? Jedną z koncepcji przedstawiłem tutaj.

Nie wiem, czy Dow Jones IA dojdzie do miliona punktów za sto lat, jak ostatnio przepowiadał Buffett. Wiem, że niewiele osób jest w stanie wytrzymać obsunięcia kapitału po kilkadziesiąt procent, a takie będą udziałem inwestujących pasywnie w wieloletniej perspektywie. Dlatego sensowne jest dołożenie do takiego portfela obligacji i lokat, które amortyzują wstrząsy.

Jeżeli ktoś z Was inwestuje w ETF-y, chętnie poznam Wasze doświadczenia. Zapraszam do komentarzy.