Jeżeli weźmiemy pod uwagę, że w PKO znajduje się ponad 6 mln ROR-ów i jest to największy bank detaliczny w Polsce (drugi w rankingu Bank Pekao SA posiada prawie połowę mniej rachunków osobistych), nie ma co się łudzić, że inne banki nie podkręcą sobie w ten sam sposób wyniku finansowego.
Regularnych czytelników bloga ten trend specjalnie nie dziwi i już we wrześniu ubiegłego roku pojawił się tu apel "Zamykamy konta", powtórzony w kwietniowej analizie.
A kto jeszcze teraz idzie śladem PKO?
Czytelnik przysłał mi skan nowej TOiP Eurobanku obowiązującej od 1 sierpnia (kliknij, aby powiększyć; sorry za słabą jakość):
Poza tym z kont oszczędnościowych będzie można bezpłatnie przelewać tylko raz na miesiąc (następny przelew 5 lub 7 zł).
Kolejna nieciekawa wiadomość dotyczy BGŻ. W naszej strategii wobec banków (poszukiwanie kont płacących premie, likwidacja niepotrzebnych) musi nastąpić poważna zmiana.
BGŻ poskarżył się przy okazji prezentacji wyników za I kwartał, że Polacy są zbyt sprytni i wyciągają za dużo pieniędzy z konta osobistego z premią. Dlatego bank coraz bardziej zaostrza warunki uzyskania premii.
Od 1 sierpnia nie tylko podniesie wymogi obrotu kartą z 300 do 500 zł miesięcznie, czy ogranicza premię wyłącznie do naszego wynagrodzenia, a nie najwyższego wpływu. Będzie znacznie gorzej.
Jeśli chcesz otrzymać bonus w postaci 1 proc. dodatkowego wynagrodzenia, musisz spełnić jeden z następujących warunków:
-
saldo na koncie oszczędnościowym min. 5 tys. zł
-
lokata min. 5 tys. zł
-
kredyt odnawialny min. 5 tys. zł (wykorzystywany)
-
kredyt gotówkowy min. 5 tys. zł z ubezpieczeniem
Na dodatek bank BGŻ podnosi inne opłaty.
Nie ma co się łudzić, że trend się zmieni. RPP prawdopodobnie dalej będzie cięła stopy procentowe, aby ożywić kulejącą gospodarkę, co zapewne przełoży się na dalszy spadek oprocentowania lokat (trochę ratują nas SKOK-i). A zyski z kredytów konsumpcyjnych wcale nie muszą być tak wielkie, ponieważ, jak trafnie zauważa Mateusz Ostrowski:
"Niskie stopy procentowe nie przekładają się jednak na warunki udzielania kredytów konsumpcyjnych. W tym przypadku banki nie dają klientom ulgi i same korzystają z rosnącej marży. Według wyliczeń Open Finance klient pożyczający we własnym banku 5 tys. zł na rok musi w sumie oddać o 2,4 proc. więcej niż rok wcześniej. Przeciętny koszt takiego kredytu wynosi teraz 582,2 zł, a rok wcześniej było to 568,80 zł."
Banki wierzą, że zachęcą klientów do zaciągania kredytów łatwiejszymi procedurami i ma być tak szybko, że kredytobiorca nie będzie zwracał uwagi na oprocentowanie i wysokość rat. Na pewno są i tacy ludzie, ale ogólnie banki mogą się na tym pomyśle przejechać, więc pozostanie im sprawdzona strategia wyciskania kasy z klientów za pomocą przeróżnych opłat.