niedziela, 1 grudnia 2013

Energa - czy warto? Pora na ostateczną decyzję

Już tylko godziny dzielą nas od zakończenia przyjmowania zapisów inwestorów indywidualnych na akcje Energi (trwają jeszcze tylko do jutra do godz. 23:59). Czy warto kupić akcje Energi?

Pora podjąć ostateczną decyzję.
Konferencja prasowa zarządu Energi

















Wcześniej na blogu pojawiły się dwa wpisy w tym temacie:

Energa rusza na GPW. Szykuje się powtórka z PGE

oraz Energa czy Newag? A może jednak... misie?

No a przede wszystkim należy zajrzeć do prospektu emisyjnego.

Przy okazji zauważmy, że rozentuzjazmowani drobni inwestorzy otrzymają zaledwie 7,45 proc. akcji Newagu, na które złożyli zapisy. Zatem nawet duży procentowy zysk w dniu debiutu 5 grudnia - powiedzmy 20 proc., tak naprawdę oznacza realnie mikry zarobek. Dla zapisu za 10 tys. zł będzie to kilkadziesiąt lub nieco ponad 100, góra 200 zł.

Czy podobnie będzie w przypadku Energi?


Niezupełnie.

Niewątpliwe ręce zacierają inwestorzy, którzy wykazali się refleksem i zapisali w transzy dużych - tu ogłoszono już redukcję nieco ponad 50 proc., czyli maksymalnie otrzymają niespełna 3 tys. papierów "na głowę".

Natomiast pozostali są ograniczeni górnym limitem 1500 akcji i zapis na taką liczbę nie ma większego sensu.

Dlaczego?

Obowiązuje tu zasada, że zostanie ustalona maksymalna liczba papierów, do której będą równać w dół te większe zapisy, a te mniejsze pozostaną bez redukcji.

Pojawia się pytanie, jak nisko zostanie zawieszona poprzeczka.

Przypomnijmy teraz najpopularniejsze IPO Skarbu Państwa:














Do tej pory rekord dzierży GPW: 323 tys.. Na drugim miejscu znalazło się PZU: 250 tys., a dalej Tauron - 230 tys. chętnych.

Patrząc na obecną sytuację, podejrzewam, że na Energę może zapisać się tyle osób, co na Tauron. Albo i więcej, czyli co najmniej 200 tys. ludzi.

Skoro na mniejszy Newag chcieliśmy wydać ponad pół miliarda zł, zapewne postrzegana jako bezpieczniejsza Energa przyciągnie więcej pieniędzy. To bardziej znana marka i wciąż działa "efekt PKP Cargo" podkręcany szumem medialnym oraz reklamami.

Pozostała transza dla indywidualnych liczy nieco ponad 21 mln akcji, czyli przy dwustu tysiącach chętnych "na głowę" przypadnie zapewne nieco ponad 100 akcji.  Jeśli byłoby ich tylko 100 tys. (wątpliwe), wartość należy rzecz jasna podwoić. Z kolei możliwe jest jeszcze przesunięcie kolejnych 7 mln akcji, co zwiększyłoby pulę do ponad 28 mln sztuk.

Zatem nie wydaje się sensowne, aby składać zapis na więcej niż 250-300 sztuk akcji, a zamiast tego lepiej wykorzystać rachunek maklerski znajomego/kogoś z rodziny i na przykład zdecydować się na dwa razy po 300, zamiast raz 600.

No i teraz najważniejsze pytanie - czy da się na tym zarobić?

Podejrzewam, że raczej tak, ponieważ cena emisyjna zostanie najprawdopodobniej obniżona. Pojawiają się różne wyceny spółki i sporo z nich jest znacznie poniżej maksymalnej ceny z IPO (przykład). Na dodatek na GPW są obecne inne spółki energetyczne ze znacznie atrakcyjniejszymi popularnymi wskaźnikami typu C/Z - na przykład Tauron PE.

Zatem mój ostateczny werdykt brzmi: jeśli ktoś chce zaryzykować i liczy na kontynuację gorączki na GPW, powinien się zastanowić nad zapisem na akcje Energi, ale nie ma sensu wpłacać 30 tys. zł, tylko raczej kilka.

Ostateczna cena zostanie podana 3 grudnia, przydział akcji dzień później, a debiut planuje się na 11 grudnia.

Z kolei polującym na bardziej okazałe stopy zwrotu z akcji, za to obarczone wyższym ryzykiem straty (z reguły tak to działa). proponuję zastanowić się nad maluchami i średniakami opisanymi w artykule "Oto bycze spółki na gorącą zimę".

Wyselekcjonowany tydzień temu Groclin od otwarcia w poniedziałek do końca tygodnia zyskał 6,5 proc. Zapewne częściowo można tu mówić o przypadku, ale szczęściu trzeba spróbować także jakoś pomóc.