W tym przypadku nie chodzi o pogorszenie się biznesu w Polsce spowodowane między innymi wprowadzeniem podatku bankowego, ale o problemy banku-matki.
UniCredit na gwałt poszukuje kapitału i dlatego przygląda się aktywom, które mógłby upłynnić, w tym udziałom w internetowym FinecoBank, tureckim Yapi ve Kredi Bankasi oraz polskim Pekao.
Równocześnie Bloomberg spekuluje, że obecny prezes UniCredit Federico Ghizzoni może utracić stanowisko już 1 czerwca po zebraniu się rady nadzorczej niezadowolonej z jego pracy - tylko w tym roku akcje UniCredit potaniały o 44 procent.
Odejście prezesa prawdopodobnie przyspieszyłoby zmianę polityki banku wobec zagranicznych aktywów. W grudniu ub. r. Ghizzoni upierał się, że Pekao nie jest na sprzedaż. Dlatego pytanie - kto połknie żubra, wydaje się jak najbardziej na czasie.
Przejęcie Pekao przez lokalny podmiot doskonale wpisywałoby się w obecną doktrynę rządową "repolonizacji" banków, tylko istnieje pewien zasadniczy problem - pakiet akcji Pekao posiadany przez UniCredit jest wart blisko 20 mld zł.
Nawet sprzedaż go bez jakiejkolwiek premii dla właściciela byłoby wielkim wyzwaniem dla krajowych graczy - dla przykładu kapitalizacja rynkowa PKO BP czy PZU oscyluje w granicach 30 mld zł.
Nikt w Polsce nie posiada w kasie tak wielkich środków potrzebnych do przejęcia PEO, a emisja nowych akcji przez PKO BP lub PZU w obecnych warunkach rynkowych wydaje się mało realna.
Czy ktoś z Was znowu zapisałby się na akcje PKO BP czy PZU?
Z kolei wejście nowego zagranicznego banku do Polski byłaby jeszcze większym zaskoczeniem. Branża finansowa ma dość swoich kłopotów u siebie i w większości chętnie pozbyłaby się swoich polskich oddziałów.
Pozostaje liczyć głównie na Chińczyków, którzy przejmują aktywa na całym świecie.
Samo Pekao prowadzi konserwatywny, zyskowny biznes z bazą ponad 5,3 mln klientów. Nie oferuje atrakcyjnego oprocentowania depozytów, więc praktycznie nie gości w comiesięcznych zestawieniach najlepszych lokat.
Za to co roku wypłaca solidną dywidendę.
Zobaczymy, jak giełda przyjmie rewelacje Bloomberga - sam nie spodziewam się niczego nadzwyczajnego. Żubr jest za wielki, aby go było łatwo połknąć.
Kliknij w wykres, aby powiększyć |
Nie tylko chodzi o przyszłość bankowości w Polsce, ale na dodatek Pekao SA jest w tej chwili najdroższą spółką w indeksie WIG20 - jej kapitalizacja sięga blisko 40 mld zł.